Od pewnego czasu moje myśli bujają się na linie zgodnie z kierunkiem wiatru. Kiedy wiatr zawieje na północ stają się dziwne i niepoprawne, a kiedy na południe – szaleją z radości… Wszystko za sprawą hormonów, które od kilku miesięcy zintensyfikowały swoje działanie sprawiając, że jednego dnia mogę przenosić góry, zaś innego nie jestem w stanie machnąć ręką, kiedy żegnam syna idącego do przedszkola.
Zdradzę Wam jednak, że kocham te hormony i mimo huśtawki nastrojów cieszę się przez nie niesamowicie! To one dodają mi skrzydeł, gdy tylko pomyślę co wydarzy się już za kilka miesięcy. Migrena, nudności i brak sił stają się przy nich takie malutkie, że szkoda sobie nimi zawracać głowę. Ważne jest to, co się dzieje tu i teraz. A dzieje się wiele dobrego.
Tym dobrem jest dziecko, na narodziny którego czekamy z niecierpliwością i które umili nam kolejne Boże Narodzenie! W tym roku niepotrzebne będą już żadne inne prezenty, bo najważniejszy będzie ten jeden, ta mała istotka, którą noszę pod sercem. Cieszę się na ten czas ogromnie i upajam myślą o tych małych stópkach, pierwszych uśmieszkach, pierwszym ząbku, nocnych histeriach i stercie prania. W głowie układam zacny plan funkcjonowania z dwójką dzieci, zastanawiam się jakie okaże się to drugie i czy choć w małym stopniu będzie podobne do tego pierwszego…
Druga ciąża to również pewne obawy, które dopadły mnie jakiś czas temu. Biję się z myślami, co będzie z Olkiem, jak zareaguje na tę małą istotkę i czy da radę wywiązać się z obowiązków starszego brata. Patrząc jednak na to, jak rezolutnym jest dzieckiem i jak bardzo potrzebuje bratniej duszy, którą będzie mógł ustawiać po kątach wierzę, że da radę, bo jego radość na wieść o rodzeństwie była niebotycznie wielka. Trzymam za niego kciuki, nie słabiej jak za siebie!
Jako wielbicielka pięknych przedmiotów, muszę się przyznać, że zaczęłam kompletować już wyprawkę. Nie mogłam już dłużej czekać, bo na widok tych wszystkich cudownych rzeczy dostawałam gęsiej skórki. Kompletowanie wyprawki zaczęłam od ubranek, bo ile by się ich nie kupiło, to i tak będzie czuło się niedosyt. I tak moja nowo zakupiona komoda do sypialni, zamiast zapełniać się ubraniami dla mnie, wypełniona jest ciuszkami w rozmiarze 0-6 miesięcy! Upss… czy ja kiedykolwiek pisałam o rozsądnym wydawaniu pieniędzy?
Zapomnij, że coś takiego kiedykolwiek mówiłam. Tematu nie było! Wraz z kompletowaniem garderoby dla nowego członka rodziny pomyślałam o tym, co jest naprawdę ważne, czyli o ochronie delikatnej i wrażliwej skóry. Już teraz przerzuciłam się na hypoalergiczny proszek dla całej rodziny, którego receptura oparta jest na łagodnych składnikach piorących, między innymi na naturalnym mydle. Mój wybór padł oczywiście na Bobini baby. Dlaczego? Ponieważ doskonale sprawdził się on, kiedy po raz pierwszy zostałam mamą. Lubię testować nowe rzeczy, ale zazwyczaj wracam do tych, do których mam stuprocentowe zaufanie. Taki właśnie jest Bobini. Dzięki temu, że nie zawiera barwników, enzymów piorących, fosforanów i wybielaczy optycznych, idealnie nadaje się dla dzieci od pierwszych dni życia. Dobry proszek dla dzieci to ten najmniej skomplikowany, im mniej ma składników, tym jest bezpieczniejszy dla cienkiej i delikatnej skóry naszych dzieci. Ja wybrałam Bobini, a TY?
=============================
Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:
→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.
→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu.
27 komentarzy
Gratulacje!!!! Wszystkiego dobrego! ❤️❤️❤️❤️
Marta, ogromne dzięki 🙂 <3
Na widok takich postów uśmiecha mi się buzia….. 🙂 Cudowny to czas, prawda?
No pewnie, że tak. Choć zmartwienia też są, wiesz nigdy nie ma tylko z górki 😉
Gratulacje! Wszystkiego najwspanialszego! A starszy brat na pewno będzie zachwycony 🙂
Dzięki wielkie, Olek twierdzi że się cieszy, ale ja mam wrażenie, że nie bardzo wie o co jeszcze chodzi.
Oluś będzie cudownym straszym bratem:))) Serdeczne gratulacje:D
Dzięki kochana, mam nadzieje ze stanie na wysokości zadania.
Mój najmłodszy synek ma dwóch starszych braci i ma z nimi super świetny kontakt. Oczywiście nauczyli go głośnego bekania, plucia, przybijania piątki i innych mało przydatnych rzeczy, ale ma też w nich kumpli do budowania garażu, towarzyszy wygłupów i najlepszych opiekunów. A on jest dla nich maskotką i słodziakiem, który śmieje się całym sobą z ich nawet najsłabszych żartów. Mam nadzieję, że w przyszłości będą dla siebie wsparciem. Tego też tobie życzę i przyłączam się do gratulacji!
Asia, uśmiałam się, naprawdę masz cudną rodziną. Dziękuję 🙂
Serdeczne gratulacje Kochana! Niesamowicie się cieszę i trzymam kciuki za cudowną ciążę ❤️❤️❤️
Dzięki Marysiu, bardzo mi miło za Twoje słowa:)
Kochana, gratulacje!!!
A Bobini też używamy i lubimy, dobrze się sprawdza 🙂
Dziękuję bardzo Renia, mnie Bobini też nie zawiodło:)
Jeju, współczuję i zazdroszczę jednocześnie :-P. W każdym razie na pewno życzę Ci, żeby wszystko było po Twojej myśli.
Oj tak, dlaczego mi współczujesz? Dziękuję Eli:)
Nowy maly człowiek, to wiele nowych zmartwień…
Na ten moment nastawiona jestem pozytywnie..Trzymam kciuki żeby tak było 🙂
Kamila, serdeczne gratulacje <3. Zacznie się nowy wymiar życia!
Ania dzięki, rodzina będzie jakby pełna 🙂
Przepiękne zdjęcia nad morzem:). Tez często sobie mówię, że będę rozsądnie wydawać pieniądze, a później … wiadomo;).
Ciężko z tym rozsądnym wydawaniem pieniędzy. Zawsze jest tak, że trzymam się planu przez jakiś czas, ale wystarczy, że zobaczę coś pieknęgo i kolana mi miękną. Cóż, my kobiety jesteśmy chyba stworzone do wydawania:)
Dokładnie;)
🙂 <3
Mój syn tez jest grudniowy 🙂 A ja z coraz większą tęsknotą myślę o kolejnym dziecku i tak, jak zawsze mówiłam, że chciałabym mieć drugiego syna, to od niedawna marzy mi się córeczka 😉
Pięknie wyglądasz!!!
Dzięki! Oluś też jest z grudnia, więc będą u nas podwójne grudniowe urodziny, w połączeniu z Mikołajem i Swiętami to już miesięczna imprezka..
Miałam podobne dylematy, gdy byłam w drugiej ciąży, na szczęście wszystko dobrze się ułożyło…I strach okazał się przesadzony.