Sześć lat mój mąż prosił mnie, żebyśmy pojechali za wschodnią granicę i spędzili tam kilka dni nad Bałtykiem, a ja przez cały ten czas śmiałam mówić, że nigdy tam nie pojadę, bo tam dziadostwo, tandeta i w ogóle słabizna. Do tego jeszcze wizy, stanie w kolejkach w ambasadzie i pusty portfel po powrocie.
Kiedy w maju usłyszeliśmy, że prawie 90% miejsc nad polskim morzem jest zarezerwowanych mój mąż kazał mi wyrabiać zdjęcia do wizy rosyjskiej. Wziął na siebie całą papierkową robotę łącznie ze zorganizowaniem całego wyjazdu. Do tej pory to głównie ja wybierałam kierunki naszych podróży i to ja organizowałam je od A do Z. Tym razem stwierdziłam, niech się dzieje wola boska, pojadę do Rosji, mimo że ostatni wyjazd do Moskwy wspominam średnio. Pomyślałam, że może tym razem tę rosyjską szarość wynagrodzą mi chociaż piękne plaże.
Jeszcze przed samym wyjazdem próbowałam zmienić nasze plany i przemówić mojemu mężowi do rozsądku argumentując, że wakacje w Polsce są lepsze. Ten jednak postawił na swoim, spakował mnie i Olka do samochodu i wywiózł za wschodnią granicę. Już samo jej przekroczenie okazało się niezłym przeżyciem, ostatni raz stałam w kolejce jakieś 20 lat temu, kiedy to jeździłam z rodzicami na wakacje do Turcji (rodziny z dziećmi mają pierwszeństwo, nie trzeba się obawiać godzin spędzonych na granicy).
Jako miejsce naszej destynacji mój mąż wybrał miasto Swietłogorsk, godzinę jazdy samochodem od granicy. Już na wjeździe do miasta byłam mile zaskoczona, bo zamiast walących się chat moim oczom ukazały się piękne domy i pokaźne hotele w stylu germańskim. Miasto położone w lesie, z piękną skarpą z widokiem na morze cieszy się dużą popularnością wśród Niemców, a kilka kilometrów od niego Putin ma swoją letnią posiadłość, którą przyszło mi zobaczyć tylko zza wysokich murów. Już pierwsze zderzenie z miastem sprawiło, że totalnie zmieniłam zdanie o rosyjskiej tandecie, bo tam nie było po niej śladu. Na darmo szukałam budek z goframi, zapiekankami i smażalniami mrożonych ryb, nie znalazłam również stoisk z muszelkami z chińskich fabryk ani świeczek z galaretką w środku. Uliczne stragany oferowały jedynie wysokiej jakości hand made, głównie produkty z lnu, i biżuterię z bursztynu. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie polskie nadbałtyckie miejscowości wypadają gorzej niż te rosyjskie. Nie mówię, że w Polsce jest be, że brzydko i tandetnie. Polska jest piękna, a mogłaby być jeszcze piękniejsza bez tych wszystkich chińskich świecidełek, które wysysają z naszych portfeli ostatnie grosze. Jaki rodzic odmówi dziecku na wakacjach czapki kapitana albo dziesiątego miecza?
Ostatnią kwestią, którą byłam mile zaskoczona to jedzenie. W Polsce, o ile w dużych miejscowościach nie jest problemem dobrze zjeść, to już w mniejszych jest ciężej, bo oprócz hot dogów, zapiekanek i smażonych ryb z frytkami ciężko znaleźć przyzwoite miejsca. Swietłogorsk to miejsce tylko z przyzwoitymi restauracjami, najlepszymi ciastkami i lodami. Wiele z nich pomyślało również o najmłodszych, bo oprócz rozbudowanego menu dziecięcego oferują szerokie zaplecze w postaci dużych i czystych placyków zabaw.
Jeżeli chodzi o morze, to nie różni się ono niczym od polskiego Bałtyku, jest tak samo zimne. Rosyjskie morskie kurorty mogą pochwalić się długimi i nowoczesnymi promenadami, po których w chłodniejsze dni można pospacerować podziwiając krajobraz i dobrze zjeść. Po stronie polskiej jeszcze tego brakuje, ale liczę na to, że za kilka lat się to zmieni. Tylko tutaj macie możliwość dostania się na plażę uroczymi i maleńkimi żółtymi wagonikami. To zdecydowanie najlepsza atrakcja dla dzieci :).
Jeżeli lubicie przygody i odpoczynek nad Bałtykiem bez tych wszystkich straganów oferujących plastikowe buble, to koniecznie musicie wybrać się do Rosji, a ze względu na taniejący rubel wakacje za wschodnią granicą brzmią naprawdę zachęcająco. Ceny porównywalne do tych Polsce, a jakość niebagatelnie lepsza.
24 komentarze
Pierwszy raz czytam o rosyjskim wybrzeżu Bałtyku i… mam ochotę się wybrać! Szkoda, że konieczne są wizy, bo szukam właśnie jakiejś fajnej miejscówki nad polskim morzem i nic już nie ma 🙁
Ja też byłam mile zdziwiona, ale teraz polecam. Jest o wiele spokojniej, a podróżując z dziećmi to się właśnie liczy. Wiem, ze w Pl jest problem z noclegami, w maju było ciężko cokolwiek zarezerwować. Ale życze powodzenia 🙂
Szczerze, nigdy bym nie powiedziała:) a Twoja relacja bardzo mnie zachęciła 😀 polski Bałtyk znam od deski do deski, bardzo lubię, ale takie urozmaicenie mogłoby być super:) tylko te wizy.. A na jaki okres je przyznają?
Co do wiz to masz różne możliwości, są roczne, są jednorazowego wjazdu. My akurat wyrobiliśmy jednorazowe. A sama droga to nie wiele dalej niż nad Bałtyk.
Kurczę, pięknie tam! Nigdy w życiu nie pomyślałabym o tym kierunku, a to takie miłe zaskoczenie 🙂
Nooo, to tak jak ja, zapierałam się że moja noga nigdy tam nie stanie, a tu proszę jakie miłe zaskoczenie.
Świetnie tam jest, po tej fotorelacji wiadomo, że warto tam się wybrać!
Wiele relacji relacjonowałem -http://starsamik.livejournal.com/profile
zapraszam i pozdrawiam 🙂
Ooo super, dzięki za linka, zerknę 🙂
Ależ widoki 🙂 Przepięknie! może w przyszłym roku i my się tam wybierzemy?
Polecam z całego serca. Oby rubel utrzymał się tak nisko, w przeciwnym razie wakacje mogą okazać się kosztowne.
Pięknie tam! Najbardziej chyba denerwowałoby mnie to, że nie rozumiem, co jest napisane. A, no i mieszkając w Szczecinie tak blisko morza, jednak tam trochę daleko 😉 Ale zdjęcia urzekają 🙂
Haha, ja na szczęście uczyłam się rosyjskiego, ale jedynie co pamiętam to alfabet. Czytanie idzie mi jako tako, ale z gadaniem jest już dużo ciężej.
Nigdy nie braliśmy tego kierunku pod uwagę, ale faktycznie po Waszych zdjęciach wyglądam tam bardzo ładnie 🙂
http://www.fitness-cook-madame.pl/
Aga, na żywo jest tak samo pięknie jak na zdjęciach. Polecam ten kierunek i sama żałuję, że dopiero teraz zdecydowałam się na niego.
Ojej, pięknie tam!!! A wagoniki wymiatają! 🙂
Wagoniki to była największa atrakcja wyjazdu. Ehhh wróciłabym tam jeszcze!
Wow. nie wpadłabym na to;) Mąż spisał się kapitalnie! Super miejsce. Ciekawa jestem co następnego proponuje bo ma rękę widać do fajnych i oryginalnych miejsc. Sama bym się tam wybrała.
Polecam Bałtyk po stronie rosyjskiej, tylko wizy trzeba załatwić :(. Miejsce naprawdę fajne, aby wypocząć i nie tłumów na plaży 😉
Przyznam, że mnie zaskoczyłaś. Nigdy nie byłam w Rosji, a tym bardziej nad Bałtykiem, nie wpadłabym na tego typu pomysł…Super, że dałaś się namówić mężowi i wszystko pięknie się udało. Choć rzeczywiście te wizy…trochę odstraszają
No właśnie wizy to jedyna w tym momencie przeszkoda, my czekaliśmy na wyrobienie dosłownie kilka dni, ale wiadomo, że jest to dodatkowy koszt, który trzeba doliczyć do budżetu wakacyjnego.
W takich momentach żałuję, że urodziłam się za późno na naukę rosyjskiego w szkole, bo jedynie nieznajomość liter i języka powstrzymuje mnie przed wyjazdem. Wspaniały pomysł!
Ania, tam spokojnie możesz rozmawiać po angielsku. Tam turystyka nastawiona jest na Niemców i Rosjan (obcokrajowców)z Moskwy. ja też nie mówię po rosyjsku, a świetnie dałam sobie radę :). Wyrabiaj wizę i jedź.
W takim razie za rok jadę do Rosji 😉
Trzymam za słowo 👍🏻