Wróciliśmy z wakacji z dzieckiem, jesteśmy cali i zdrowi… Za nami prawie 3000 km autem, 3 kraje, 14 nocy poza domem, masa atrakcji, burze, upały i wspomnienia, które są chyba najważniejsze w tym wszystkim. O ile te dobre chciałabym zapisać w pamięci na zawsze, to te, które absolutnie nie przypadły mi go gustu, chciałabym jak najszybciej wymazać.
Ten wyjazd wiele nas nauczył i dał obraz tego, jak ludzie zachowują się w różnych krajach, jak odmienne mają poglądy i postrzeganie świata. Prawdą jest, że co kraj to obyczaj, ale na tym się nie kończy. Obyczaje obyczajami, jednak dołóżmy do tego jeszcze wychowanie i kulturę osobistą.
Skandynawia zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie – do tej pory sądziłam, że mieszkają tam ludzie pogrążeni w depresji, smutni i pozbawieni sensu życia, ale jest zupełnie odwrotnie. Skandynawowie to jedna z najszczęśliwszych populacji świata, a my spokojnie moglibyśmy uczyć się od nich ich wewnętrznej radości i kultury osobistej.
Dlaczego o tym piszę? Zmusiły mnie do tego przemyślenia, które zebrałam po obserwacji naszych rodaków, w kraju i za granicą. A wszystko zaczęło się od pewnej sytuacji w hotelu w Legolandzie. W dniu naszego wymeldowania z hotelu byliśmy świadkiem zabawnej, ale i zarazem smutnej sytuacji. Pewnej rodzinie z Polski doliczono rachunek za ukradzione ręczniki, które jak wiadomo są własnością hotelu, a nie gości. Głowa rodziny, zamiast okazać skruchę i zapłacić za zabrane dobra, zaczęła kłócić się z obsługą kierując w jej stronę przeróżne przekleństwa w naszym ojczystym języku. Przypomniało mi to pewien dokument, który obejrzałam na początku wakacji o małych zbrodniach Polaków na wakacjach. Te małe przestępstwa to właśnie kradzieże w hotelach, pijaństwo, bijatyki i awanturnictwo. Tak niewiele trzeba (jedynie 4 ręczniki), aby przypięto nam łatkę złodziei i pieniaczy. Czy te 4 ręczniki były tego naprawdę warte?
Wiadomo, że człowiek wyjeżdża na wakacje, żeby odreagować stres, odpocząć, wyciszyć się i zrelaksować. Taki mieliśmy zamiar, kiedy wsiadaliśmy na prom ze Szwecji do Polski. Okazało się jednak, że nasi współtowarzysze podróży mieli zupełnie inną koncepcję na swoje wakacje i relaks mierzyli ilością wypitego piwa. Im więcej tym lepiej, i zabawniej. To samo zastaliśmy w Międzyzdrojach, gdzie panowała moda na gołe klaty i butelki w ręku. Do tego dzikie tłumy, w których gubiłam nawet swoje myśli. Aleja gwiazd nie przypominała już tej samej, którą widziałam kilka lat temu. Brudna i śmierdząca piwskiem, ze śladami krwi od bijatyk, które prawdopodobnie miały miejsce kilka godzin przed naszym przyjazdem. Dobrze, że odkryliśmy skrawek plaży tylko dla siebie, gdzie w ciszy i spokoju mogliśmy relaksować się naszym krótkim pobytem nad polskim morzem.
Ten wpis nie postał po to, by kogoś uczyć kultury. Niech każdy robi to, co chce, spędza wakacje na swój sposób. Ale może od czasu do czasu należałoby zastanowić się nad tym, czy nie warto byłoby wprowadzić do swojego życia pewnych zasad savoir vivre. Gdyby każdy szanował drugą osobę, wakacyjne wspomnienia nie musiałby dotyczyć gołych klat i butelek w piwem.
Oto moje skromne urlopowe dobre maniery, niewymagające czasu ani większego przygotowania:
-
NA PLAŻY: Szanuj komfort innych
Szczególnie na zatłoczonej plaży, gdzie przestrzeń na jednego turystę nie przekracza 20 cm. Przemieszczając się między turystami zwróćmy uwagę na to, aby nie obsypać nikogo piaskiem spod naszych stóp. Gdy składamy koc pomyślmy, by nie robić tego nad głową naszego sąsiada. Podobnie jest z głośną muzyką i rozmowami telefonicznymi. Zwróćmy uwagę na to, że nie każdy musi lubić muzykę, którą puszczamy z telefonu i niekoniecznie chce słuchać naszej długiej rozmowy z koleżanką. Zachowajmy też rozwagę wskakując z impetem do wody, nie wszyscy, którzy stoją przy brzegu chcą być mokrzy.
-
W HOTELU: nie zabieraj czegoś, co nie należy do ciebie
Wielu hotelowych gości nurtuje pytanie, które przedmioty są wyłącznie do ich dyspozycji, a które nie. Pamiętajmy, że na liście hotelowych przedmiotów, które są jedynie do naszego użytku znajdują się szampon, mydło, szczoteczka do zębów, zestaw do czyszczenia butów i jednorazowe kapcie. W przeciwieństwie do ręczników i szlafroków możemy je zabrać do domu. Pamiętajmy również o tym, że to, co znajduje się w lodówce w pokoju jest płatne, nikt nie serwowałby nam darmowej whisky czy red bulla.
-
W SAMOLOCIE: nie rozkładaj fotela, kiedy pasażer za tobą jeszcze je
Zawsze denerwowało mnie to, kiedy ktoś przede mną w samolocie rozkładał fotel, kiedy jeszcze jadłam. Czułam się dotknięta tym, że ten ktoś nawet nie pofatygował się, żeby zerknąć przez swoje ramię, by upewnić się, że nie będzie mi to przeszkadzało. Pamiętaj, zanim rozłożysz fotel grzecznie jest zapytać pasażera siedzącego za tobą, czy nie będzie mu to przeszkadzało. W ten sposób okażesz szacunek i uprzejmość.
-
W POCIĄGU: nie każ swojemu współtowarzyszowi wąchać ani oglądać twoich stóp
W czasie studiów pociągi były moim drugim domem, wiele w nich widziałam i wiele refleksji z nich wyniosłam. O ile zimą było jeszcze do wytrzymania, to latem zauważyłam, że panuje w nich moda na „odkrywanie swoich stóp”. Do tej pory nie wiem, czy był to przejściowy trend, czy sposób na relaks. Podróżując pociągiem dobrze jest pomyśleć o innych współtowarzyszach podróży, którzy niekoniecznie chcą w małym przedziale dla 8 osób wąchać i oglądać nasze stopy. Zachowajmy to, co jest w naszych butach dla siebie nawet, gdy podróż jest długa i męcząca.
-
W HOTELU: jeżeli chcesz, aby wymieniono ci ręcznik, rzuć go na podłogę
Ze względu na ekologię hotele wprowadziły zasadę, że jeżeli chcemy, aby pokojówka wymieniła nam ręcznik należy rzucić go na podłogę. Powieszenie go na wieszaku lub pozostawienie na łóżku będzie oznaczało, że nie chcemy nowego.
-
ZA GRANICĄ: targuj się, w przeciwnym razie obrazisz sprzedawcę
Pewnie większość z was miała możliwość targowania się ze sprzedawcą z krajach arabskich. Negocjowanie cen w tych państwach to element kultury, bowiem ten, kto się nie targuje okazuje brak szacunku wobec sprzedawcy. Już samo wzięcie towaru do ręki oznacza dla sprzedawcy, że się go kupi. Jeżeli więc nie masz zamiaru kupić danej rzeczy, nie dotykaj i nie targuj się, tylko odejdź.
-
ZA GRANICĄ: jedz z umiarem
Mój ulubiony punkt, podczas wakacji all inclusive. Podobno woda i zmęczenie wzmagają apetyt, ale czy na pewno aż tak, aby nasze talerze nie mieściły jedzenia, które na nie nakładamy? Warto jeść z umiarem i nakładać na talerz tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść. Nie myślmy kategoriami „Ehh, zapłaciłem, to mi wolno”, przecież wiadome jest to, że w domach nie marnujemy aż tyle jedzenia.
=============================
Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:
→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.
→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu.
9 komentarzy
Niestety polscy turyści wypadają dość słabo na urlopie zarówno w kraju jaki i za granicą. Na plaży potrafią rozłożyć parawan na twoim ręczniku, wszędzie rozrzucają kapsle od piwa, czy pety… niestety wygląda to kiepsko… W większych kurortach i przy głównych wejściach na plażę nie rozłożyłabym się nawet gdyby mi zapłacili. Wyszłam dosłownie na 10 minut na plażę w Jastrzębiej Górze, czy w we Władysławowie i nie słyszałam własnych myśli. O odpoczynku nawet nie sposób pomyśleć…
Parę lat temu będąc w Chorwacji w centrum miasta widziałam ogromne grafity, a właściwie bohomazy z nazwą pewnego klubu sportowego… miasteczko piękne i zadbane i tylko ten jeden „piękny” rysunek MASAKRA i wstyd :/
No i te fotele w samolocie :/ W tym roku lecieliśmy z synem, nie miał jeszcze 2 lat więc siedział przypięty u mnie na kolanach… Pani przede mną (również matka) rozłożyła fotel 5 minut po zajęciu miejsca. Nic się nie rozglądając, nie sprawdzając kto za nią siedzi… zabrakło milimetrów a syn miałby jej oparcie na twarzy :/
Byłam we Władku w pierwszej ciąży na 3 dni i obiecałam sobie, że nigdy w życiu tego już nie powtórzę. Najlepsze są jednak te mniejsze miejscowości. A z tym samolotem to nieźle, my lecieliśmy z Olkiem na kolanie do Stanów, ale posadzili nas w pierwszym rzędzie, więc przed sobą mieliśmy tylko ściankę.
Musimy się nauczyć pewnych zasad. Może problem jest w cenie takich wycieczek w proporcji do zarobków, wtedy, gdy się wszystko podliczy trudno się wielu osobom opamiętać. Wiele osób chce „wycisnąć z wczasów wszystko, co możliwe” i wychodzą takie kwiatki…ech…
Tak bardzo zgadzam się z Twoim wpisem!!!
Jestem teraz nad morzem i utwierdzam się w swoich słowach tak bardzo 🙂
Stereotyp Polaka właśnie tak wygląda, przykre to, ale trzeba być wyjątkiem od tej reguły i pokazać kulturę 🙂
Otóż to, to specyfika polskiego morza. Na mazurach raczej tego nie widać.
Mieszkając w miejscowości turystycznej, mamy liczne okazje żeby obserwować zachowania turystów i niestety niektórzy zachowują się jak totalna dzicz, myśląc, że jeśli mają wkacje, to wszystko im wolno… Zresztą, pisałam o tym kiedyś u siebie.
Dokładnie, wakacje wakacjami, ale zachować tez trzeba potrafić.