Tę sesję zrobiłam dokładnie rok temu. Od tego czasu minęło jakieś 360 dni. Rzekłabym, że aż 360 dni, bo to przecież kawał czasu, który zleciał jak jednodniowa wycieczka do innego miasta. Pamiętam pachnące powietrze tamtego dnia. Po skończonej sesji wyszło przepiękne słońce, w którym kąpaliśmy się aż do popołudnia. Czy to możliwe, że z roku na rok czas leci nam szybciej? Czy już tak musi być, że zanim się obejrzymy, starość zapuka do naszych drzwi? Ja nie jestem jeszcze na to gotowa, a TY?
4 komentarze
Oj tak, czas leci nieubłaganie szybko. Moja córka skończyła niedawno roczek, a ja nadal jak widzę ciężarną to jakbym zaraz miała poczuć ruch dziecka w moim brzuchu… Tak mi się to wydaje niedawno! Jak poznałam mojego męża czas zaczął mi biec dwa razy szybciej, a teraz jak jestem mamą to już tak leci, że aż nie do wiary.
Piękne te Twoje zdjęcia! Ja zanim nauczę się je robić, to blogowanie będzie na wymarciu :P. Co do starości, to straszne, jak ten czas leci. Niestety ja nadal cholernie boję się starości i śmierci. Panicznie i obsesyjnie, dlatego staram się celebrować każdą chwilę…
Starość, starością. Ale jak pogodzić się z tym, że dzieci dorastają? Za szybko.
kasiu, no właśnie jak? Może Ty mi pomożesz znaleźc odpowiedź?