Cerkwie, Tatarzy, kolorowe okiennice i piejące o poranku koguty, czyli w końcu dojechaliśmy na Podlasie!
Z Warszawy wyjechaliśmy tuż po godzinie 8.00, mimo iż początkowy plan zakładał wyjazd najpóźniej o 6.00. Mieliśmy szczęście, bo na całej trasie nie trafiliśmy na żaden korek, dzięki czemu już po czterech godzinach byliśmy na miejscu. Tym razem hotel z …