Ubiegły rok nie był dobrym czasem w naszym życiu. Dopadały nas wszelkie możliwe infekcje. Od września toczyłam walkę o zdrowie mojego młodszego syna. Nie było tygodnia, żeby Stefek nie był chory. Możecie to sobie wyobrazić? Musiałam opracować wtedy sposoby na wzmocnienie odporności.
Moim drugim domem stała się przychodnia, a ja zamiast pisać posty na bloga siedziałam przy komputerze umawiając kolejne wizyty do lekarza. Stefan ze względu na podawane sterydy nie miał odporności, wystarczyło, że ktoś obcy na niego chuchnął, a on następnego dnia budził się z katarem albo kaszlem. Ubiegły sezon zimowy był dla mnie dramatem, bo cierpiało moje dziecko, a ja razem z nim.
Dzisiaj, po kilku miesiącach walki o wzmocnienie odporności chcę podzielić się z Wami sprawdzonymi sposobami. Jak wygląda obecny bilans u nas? Od kwietnia złapał nas 3 razy katar. Chyba niezły wynik, prawda? Kiedy piszę dla Was ten post mamy za sobą 3 dni spędzone w szpitalu. Wcześniej każda hospitalizacja kończyła się długotrwałą infekcją, a tym razem wyszliśmy z tego obronną ręką. Wróciliśmy ze szpitala, a mój synek jest zdrowy 😉
Przypuszczam, że większość z nas wchodzi z sezon zimowy z obawą. Wirusy potrafią pokrzyżować nawet najfajniejsze plany. Układ odpornościowy ma za zadanie nieustannie chronić organizm przed wnikaniem różnych drobnoustrojów chorobotwórczych takich jak: bakterie, wirusy i grzyby, dlatego istotne jest, aby go wspierać. Tak! Mamy na niego realny wpływ.
Czym jest układ odpornościowy?
Układ odpornościowy w pewnym momencie może nie poradzić sobie z tak wieloma zagrożeniami, z którymi mamy styczność na co dzień. To wygląda trochę tak, jakby bariera ochronna organizmu nie nadążała z produkcją nowszych przeciwciał do niszczenia drobnoustrojów. Dodatkowo odporność człowieka maleje wraz z jego wiekiem, co widzę na przykładzie mojego taty. Dawniej był okazem zdrowia, dzisiaj odczuwa nawet najmniejszą infekcję. Rozwój układu odpornościowego u malutkich dzieci może trwać do kilku miesięcy od narodzenia.
Wspieranie go to proces długotrwały, wymaga cierpliwości i wytrwałości.
Moje sposoby na wspieranie układu odpornościowego moich dzieci
1. Zdrowa dieta
Gdy zaczęły nas notorycznie dopadać infekcje, przeanalizowałam to, co jemy. Okazało się, że odżywiamy się w miarę zdrowo, ale w tamtym czasie musieliśmy wprowadzić małe zmiany. Postawiłam na zdrową dietę bogatą w produkty nieprzetworzone i naturalne. Przestałam kupować warzywa i owoce w marketach, unikałam tzw. gotowców, które czasami ratowały mi życie i produktów wysokocukrowych. Kupuję produkty wyłącznie ekologiczne ze sprawdzonego źródła, a kiedy nie mam takiej możliwości to zaopatruję się w warzywa w osiedlowym zieleniaku, które w domu ozonuję. Więcej o ozonowaniu przeczytacie TUTAJ. W diecie moich dzieci znajduje się bardzo dużo warzyw, ryb i owoców. Z mięsa zazwyczaj jadamy drób. Mam zamrożone sezonowe owoce takie jak truskawki, jeżyny, maliny i jagody, które dodaję dzieciom do naleśników albo naturalnych jogurtów.
2. Aktywność fizyczna
Moich dzieci, nie muszę zachęcać do aktywności fizycznej. To wulkany energii, szczególnie Stefan. W zdrowym ciele zdrowy duch, a ruch to zdrowie. Nie są to puste frazesy, tylko sama prawda. Nawet, gdy za oknem mróz nigdy nie odpuszczamy codziennego spaceru.
3. Wietrzenie domu
Wietrzę w domu nawet wtedy, gdy dziecko choruje i gdy na dworze mróz. Lubię nawet najmniejszą dawkę świeżego powietrza, ale warunkiem jest stężenie smogu za oknem. Gdy jakość powietrza jest średnia lub gorsza to zamiast wietrzenia wybieram nasz oczyszczacz powietrza. Czytaj więcej.
4. Oczyszczanie powietrza
Tak się wzbraniałam przed tym i wzbraniałam. Myślałam, że to niepotrzebna moda. Kiedy zaczęłam zagłębiać się w temat oczyszczaczy powietrza zmieniłam zdanie i zakupiłam jeden. ,,Tak na próbę”- pomyślałam. Szukałam takiego, który będzie miał niewielkie rozmiary, będzie w miarę cichy i lekki, żebym mogła przenosić go pomiędzy pokojami.
Co mnie skłoniło do decyzji? Obejrzany reportaż. Zanieczyszczone powietrze na zewnątrz oraz smog negatywnie wpływają̨ na nasze zdrowie, stanowiąc jedną z przyczyn alergii i chorób układu oddechowego. Jest w nim coraz mniej tlenu, a coraz więcej pyłów i szkodliwych gazów. Staram się wietrzyć mieszkanie w miarę regularnie, ale przez smog nie zawsze się to udaje. Z drugiej strony cieszę się, że mam wpływ na to, jakim powietrzem oddycham we własnym mieszkaniu i stąd moja decyzja o oczyszczaczu powietrza. Nie byłam przekonana po jaki sięgnąć.
Mój wybór padł na oczyszczacz marki Haus & Luft, model HL-OP-10 (ZOBACZ) (są jeszcze dwa inne modele). Nasz jest przeznaczony do pomieszczeń do 30m2. Posiada on wskaźnik wymiany filtra, 3 poziomy prędkości i możliwość́ ustawienia wybranego czasu pracy na 2, 4 lub 8 godzin. W naszym oczyszczaczu zastosowano technologię OxyFrisch, czyli unikatowy system 5-stopniowej filtracji powietrza zapewniający, że skuteczność́ jego oczyszczenia sięga aż 99,98%!
System OxyFrisch składa się z:
- 3-warstwowego filtra(filtr wstępny jest etapem procesu oczyszczania powietrza z kurzu i alergenów, włosów i sierści, Filtr HEPA (H13) filtruje powietrze z kurzu, pyłków, alergenów, zarodników pleśni, dymu oraz filtr z węglem aktywnym do eliminacji formaldehydu, benzenu, szkodliwych gazów oraz wszelkich niepożądanych zapachów
- Lampy UV – zapewniającej biologiczne oczyszczanie powietrza, eliminację wirusów, bakterii, mikroorganizmów
- Jonizatora – generującego jony ujemne, regulującego bilans jonów w powietrzu, co korzystnie wpływa na samopoczucie człowieka i stwarza atmosferę̨ podobną do występującej w środowisku naturalnym np. w lesie lub nad morzem.
5. Zmiana otoczenia
Po sezonie zimowym pełnym chorób postawiliśmy na częste wyjazdy poza miasto. Chodziło nam raczej o miejsca z czystym powietrzem, jak morze, góry i polska wieś. W zasadzie okres wiosenno-letni spędziliśmy poza domem i w głębi duszy wiem, że to też poprawiło odporność chłopców.
6. Naturalne środki wspierania odporności
Tutaj mogłabym napisać wypracowanie, ponieważ ten punkt jest najbliższy mojemu sercu. Zanim Stefan zaczął chorować nie przywiązywałam większej uwagi do ziół i roślinek. W głębi duszy wierzyłam, że one działają, ale nigdy nie miałam odwagi po nie sięgnąć. Raczej sięgałam po produkty apteczne, ale teraz po ponad roku stosowania „moich patentów” mogę z całym sercem polecić Wam:
- Olej z czarnuszki– O oleju pisałam Wam TUTAJ. Minął rok, a my nadal go stosujemy. Stosowanie czarnuszki wzmacnia między innymi układ odpornościowy, dlatego warto ją używać dla wzmocnienia organizmu. Czarnuszka zawiera przeciwutleniacze, korzystne kwasy i witaminy z grupy B wspomagając układ odpornościowy. Olej z czarnuszki może poprawić system odpornościowy już w 4 tygodnie! Podaję moim chłopakom codziennie po pół łyżeczki.
- Naturalny miód– Miód charakteryzuje się aktywnością antybiotyczną. Związki zawarte w nim mają zdolności niszczenia patogenów chorobotwórczych. Podaję go chłopcom codziennie rozpuszczając w herbacie. To co musicie zapamiętać, to to, że miód traci swoje dobroczynne działanie w temperaturze 40 stopi C. Dlatego nigdy nie dodajemy go do gorącej wody. Nasze miody kupuję wyłącznie ze sprawdzonej pasieki – wybieram miody spadziowe, lipowy i malinowy.
- Soki owocowe(z aceroli, dzikiej róży, rokitnika, bzu czarnego i malin) – Zawierają duże ilości witaminy C, która odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego. Dodajemy je do porannej herbatki.
- Pyłek pszczeli – pyłek kwiatowy jest niezwykle cennym źródłem składników odżywczych. Zidentyfikowano w nim ponad 250 różnych związków chemicznych, takich jak węglowodany, tłuszcze, białka, składniki mineralne, witaminy, rutyna, olejki eteryczne, fitocydy, antybiotyki-inhybiny, hormony, enzymy, kwasy organiczne, stymulatory wzrostu. Zawarty w pyłku selen, mangan i cynk odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego. Ma również silne działanie przeciwdrobnoustrojowe, działa na bakterie i grzyby. Pyłek podaję chłopakom w herbacie, trzeba go rozpuścić w ciepłej wodzie i dobrze wymieszać, bo osadza się na dnie. Najczęściej rozpuszczam jednorazowo łyżeczkę pyłku lub w dwóch porcjach po pół łyżeczki.
7. Produkty apteczne wspierające układ odpornościowy
- Witamina D3– to nie tylko witamina, która odpowiada za regulację poziomów wapnia i fosforu w organizmie. Oprócz tych właściwości ma szereg innych między innymi korzystny wpływ na układ immunologiczny. Zwiększa produkcję przeciwciał i substancji o charakterze bakteriobójczym, dlatego osoby, które mają odpowiedni poziom witaminy D na pewno rzadziej chorują. Ja zaczynałam od zbadania poziomu witaminy D u moich dzieci. Wyszedł oczywiście bardzo nisko, mimo iż suplementowałam ją (niestety nieregularnie) od urodzenia chłopców. W Polsce około 90 procent dzieci ma niedobory witaminy D. Jeszcze jedna ważna rzecz, witamina D3 podajemy z k2mk7 i rezygnujemy z niej w miesiącach letnich. Jestem ciekawa, czy pamiętacie o łykaniu witaminy D?
- Probiotyki– to tak zwane dobre bakterie, które wspierają organizm podczas leczenia biegunek, alergii, chorób jelit i wątroby oraz wzmacniają odporność organizmu. Probiotyki występują naturalnie w niektórych produktach spożywczych takich jak kiszonki, kefir, niektóre sery oraz są dostępne jako suplementy diety. Czytałam, że na przykład przemysłowe kiszonki są ubogie w probiotyki, ale ile w tym prawdy to sama nie wiem. Nie doszukałam się żadnych badań na ten temat. Mój Stefan najczęściej wcina kiszoną kapustę oraz ogórki, ale oprócz tego suplementuję mu probiotyki. Suple różnią się pomiędzy sobą dawkami oraz zastosowanymi mikroorganizmami. To na co warto zwracać uwagę, to czy preparat, który kupiliśmy ma szczepy o udowodnionym działaniu. Abyśmy mieli pewność, że faktycznie kupujemy probiotyk zawierający szczepy probiotyczne musimy zwrócić uwagę na etykietę – musi się znajdować na niej rodzaj bakterii, gatunek i szczep (nazwa + nazwa+ ciąg literek i cyferek)
Mija kolejny miesiąc, a moje dzieci nie chorują i są pełne energii. A rok temu o tej porze jedna infekcja Stefana przechodziła w kolejną. To był okres, kiedy świadomie zrezygnowaliśmy z przedszkola naszego starszego synka, tylko po to, żeby całkowicie wyeliminować źródła drobnoustrojów. Nawet to nie pomagało, Stefan nadal chorował.
Dziewczyny oto moja historia, wiem, że wiele z Was po jej przeczytaniu poczuje motywację do działania. Pamiętajcie, że leki z apteki przy wzmacnianiu odporności to nie wszystko, trzeba zrobić trochę więcej. Zachęciłam Was do zmiany nawyków? Polecam, naprawdę warto. W zamian oferuję Wam zdrowie. To jak będzie? 😉
*Wpis powstał przy współpracy z marką Haus & Luft