Na ten moment czekałam kilka miesięcy…Przyznam, że tęskniłam za tym częstym pakowaniem walizek, wielogodzinnej jeździe samochodem, eksplorowaniem nowych miejsc i marudzeniem dzieciaków.
Wielkanoc oznacza dla mnie jedno– zaczyna się okres wyjazdów! Coś, co kochamy i bez czego ciężko nam się obyć. Nie bez powodu mówi się, że podróże kształcą, ale jeszcze dodatkowo…uzależniają. Bo jak już się zacznie, to nie można przestać.
Podróżowanie z dziećmi to nie bułka z masłem. To egzamin z naszej cierpliwości i pomysłowości. Zginie ten, kto tego nie ma…A zwyciężą dzieci.
W ten poniedziałek miałam okazję opowiedzieć nieco o podróżowaniu samochodem z dziećmi w ,,Pytaniu Na Śniadanie”. Całą moją wypowiedź możecie obejrzeć TUTAJ. Przyznam, że to jedno z najfajniejszych przeżyć, jakich mogłam doświadczyć w ostatnim czasie (oprócz narodzin Stefka). Mam nadzieję, że nie skończy się na tym jednym spotkaniu- trzymajcie kciuki!
Po moim występie dostałam od Was masę wiadomości z gratulacjami. Pojawiły się również pytania o to,jak spakować się wyjeżdzając z dzieckiem. Wiem, że dla wielu z Was to pięta Achillesowa, bo dużo łatwiej jest się rozpakować niż spakować, szczególnie, gdy podróżuje się z małym pasażerem.
Dawniej nie lubiłam się pakować, a wynikało to z braku doświadczenia. W zasadzie nigdy nie wiedziałam, jak mam się do tego zabrać. Czy powinnam wziąć same ubrania, a może jeszcze zabawki i inne gadżety? Tylko co zrobić z brakującym miejscem? Przecież wózek zajmuje pół bagażnika!
Okazało się, że jest na to rozwiązanie, mianowicie odpowiedni PLAN.
A jak go zrobić? Przeczytaj TUTAJ
Po pierwsze spisz na kartce wszystkie rzeczy, które będą Ci potrzebne podczas wyjazdu. Uwzględnij ubrania, buty, zabawki, gadżety i wózek dla dziecka. Następnie nadaj tym rzeczom priorytety. Te najmniej ważne, które wiesz, że nie będą potrzebne Ci w trakcie podroży umieść na dnie walizki. Natomiast te, które mogą przydać się w trakcie jazdy najlepiej umieścić na gdzieś na wierzchu, aby nie blokować do nich dostępu. Nie ma nic gorszego, jak wypakowywanie zawartości naszego bagażu na parkingu, w trakcie postoju na obiad!
A co z zabawkami?
Je najlepiej spakować w oddzielną torbę. Jeżeli wasze dziecko jest już na tyle duże, niech zdecyduje samo, co chce zabrać ze sobą. My wyjeżdżając pakujemy wszystkie zabawki Olka w jego ulubioną torbę Little Monster marki Lassig. Jest bardzo lekka i pojemna, w związku z czym pomieści ¼ pokoju Olka. Drobne zabawki, które mój syn musi mieć przy sobie nawet kiedy śpi lądują w kosmetyczce, również marki Lassig. Mój syn nazywa ją swoją torebką i nie ma tutaj mowy o jej innym wykorzystaniu. Skoro mama i tata mają swoje torebki i to syn też musi.
A gdy podróżujecie z malutkim dzieckiem to…
Zadbajcie, aby wszystkie zabawki były do czegoś przymocowane np. do zagłówka. Uchroni Was to przed ciągłym sięganiem po coś, co wylądowało na podłodze. Przygotujcie też zestaw podręczny składający się z pieluch, mokrych chusteczek, woreczków na zużyte pieluchy, ubranek na zmianę i zapasu mleka lub kaszek. Warto też pomyśleć o ciepłej wodzie w termosie, żeby nie tracić czasu na szukanie miejsca, w którym ktoś podgrzeje nam wodę na mleko.
Bezpieczeństwo najważniejsze
Zanim wyruszycie w podróż, upewnijcie się, że Wasze auto jest w pełni sprawne. Nie ma nic gorszego, jak awaria samochodu „na trasie”. Zwłaszcza kiedy podróżuje się z małymi pasażerami.
Druga ważną rzeczą, na która koniecznie musicie zwrócić uwagę, to bezpieczne foteliki samochodowe. Dla Stefka tym razem postawiliśmy na fotelik montowany tyłem do kierunku jazdy, marki Klippan KISS2 Plus.
Przed długą podróżą zawsze wykupujemy też porządne ubezpieczenie w zależności od kraju, do którego się wybieramy. Ten dodatkowy wydatek to trochę dmuchanie na zimne, ale lepiej wcześniej niż wcale.
Nie zapominajmy też o apteczce. Jeżeli taką dysponujemy, sprawdźmy, czy niczego w niej nie brakuje. Z mojej strony mogę polecić Wam apteczkę marki Lassig, która jeździ z nami już przez dłuższy czas. Jest lekka i poręczna, pomieści nie tylko plasterki.
Dziecko musi jeść
Dlatego nie zapomnijmy o przekąskach. To nie muszą być niezdrowe chipsy, paluszki, ale na przykład suszone owoce, chipsy jabłkowe czy nawet zwykle chrupki kukurydziane (Nasze Tygryski). Pamiętajcie, żeby podawać je w czasie postojów, ze względów bezpieczeństwa. Podawanie dzieciom w trakcie jazdy napojów i jedzenia może doprowadzić do zakrztuszeń, zadławień, a nawet śmierci.
Gotowi? No to w drogę!
Produkty marki Lassig dostaniecie TUTAJ
Olek: spodnie, bluza – ZARA, buty – VANS
*Wpis powstał przy współpracy z marką Lassig
=============================
Jeżeli spodobał Ci się ten post, udostępnij go w swoich kanałach social media. Wystarczy, że klikniesz któryś w poniższych ikonek ↓↓↓
12 komentarzy
Uwielbiam podróżować z moim dzieckiem. Zdecydowanie ciekawsze są podróże pociągiem 🙂 Odbyliśmy takową jak mały miał 2 lata i było cudownie! Poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi, podróż w ogóle się nie dłużyła a moje dziecko było tak zainteresowane wszystkim wokoło, że przez 4 godziny nie było potrzeby wyciągania zabawek 🙂
Później była dłuższa podróż.. już samochodem. I pomimo, że dziecko było starsze to podróż dała nam się mocno we znaki. Po pierwszych 10 minutach jazdy autostradą zapytał „mamo, dojeżdżamy już?” 🙂 Kolejne godziny były prawdziwym wyzwaniem.
Rzeczywiście pociągiem tez fajnie podrozowac, w wakacje jechałam z Olkiem nad morze, ale mial frajdę! Ja ze względu na łatwość w pakowaniu wole auto, szczególnie gdy podróżuję bez męża.
Z mojego doświadczenia wynika że im starsze dziecko tym trudniejsza podróż.
Dokładnie tak jest, dziecko mniej śpi, lub wcale a wtedy trzeba uruchomić naszą wyobraźnie i wymyślać przeróżne zajęcia.
Z doświadczenia wiem, że podróże z dzieckiem to temat – rzeka 😉 Swoje pakowanie zaczynamy zazwyczaj już jakieś dwa tygodnie przed wyjazdem, a i tak zawsze zdarza nam się czegoś zapomnieć i musimy biegać po sklepach, kiedy już dojedziemy na miejsce 🙂 Posiadanie planu i wszystkich sprytnych podróżnych gadżetów – jak najbardziej wskazane !
O kurde, naprawdę 2 tyg wcześniej? Ja zazwyczaj dzień przed podróżą, ogarniam całą rodzinę. Kiedyś bardzo tego nie lubiłam robić, teraz to chwila moment dla mnie. Buziaki.
Dzięki za ten tekst! Na pewno się przyda. Chociaż nie wiem, czy każdego da się poskromić 🙂
Więcej wiary w siebie i będzie dobrze. A jak nie, zadzwoń do mnie, przyjadę i spakuje…
🙂 My z reguły pakujemy się na dzień przed wyjazdem bo wcześnie po prostu nie mamy na to czasu. 🙂 Najważniejsza dla nas jest apteczka, jeżeli jedziemy w zagraniczną podróż, a przy podróżach krajowych…? Pozwalamy się Hani spakować samej i samej zdecydować o najpotrzebniejszych dla niej rzeczach. Najczęściej są to jej zabawki, spakowane oczywiście do jej torebki. A co! Niech Mała też ma frajdę z pakowania. Nie musimy się obawiać o brak miejsca bo sami się mieścimy w jednej walizce a zamiast wózka mamy rower biegowy, lub standardowy (dwukołowiec) lub hujlajnogę.
My pakujemy sie podobnie, ja z mężem w walizkę, a Olek w dwie Torby – jedna na zabawki, druga na ubrania. Zabawki pakuje juz sam, zabiera swoje ukochane samochody, musi być też miś i kocyk:)
Dla mnie pakowanie zawsze będzie nie lada wyzwaniem, na szczęście teraz mamy znacznie większe auto, bo do poprzedniego to ciężko było wszystko upchać 😉
No wiadomo, im auto większe tym lepiej :). My kobiety, to jednak potrafimy sie pakować. Zawsze będzie nadbagaż. Faceci to mają prosto!