Siena – to urokliwe włoskie miasto położone w zielonej Toskanii. Od Florencji dzieli je jakieś 75 km w linii prostej. Dlaczego to akurat Siena znalazła się na naszej wakacyjnej liście, a nie na przykład Florencja? Już Wam mówię…
Tak się złożyło, że kilka lat temu z moim mężem mieliśmy okazję zwiedzenia Florencji. To był szalony wyjazd, za czasów kiedy byliśmy jeszcze chłopakiem i dziewczyną. Pamiętam, że smugi deszczu leciały nam po policzkach, a my zawzięci i złapani za ręce odhaczaliśmy na kartce kolejne zabytki pięknej Florencji. To był wyjątkowy czas, mimo tłumów, jakie w tamtym czasie odwiedziły to miasto. W tym roku mieliśmy ambitne plany zwiedzić jak najwięcej, ale rzeczywistość zweryfikowała nasze plany bardzo szybko. Po raz pierwszy będąc na wakacjach poczułam, że mi się nie chce i że potrzebuję odpoczynku! Dlatego postanowiliśmy, że tłumy ludzi, między którymi jesteśmy my i dwa wózki z naszymi chłopcami odłożymy na później. Przecież do Włoch można wrócić w każdej chwili.
W tym roku bardzo dokładnie analizowaliśmy trasę naszej włoskiej wycieczki, dlatego zamiast Florencji wybraliśmy Sienę. Czy było mniej tłoczno? Oczywiście, że tak, szczególnie w bocznych uliczkach oddalonych od ścisłego centrum, w których czuliśmy się bardzo komfortowo. Tamtego dnia było bardzo gorąco, dlatego cieszyliśmy się, że mieliśmy możliwość skrycia się w cieniu starych kamienic.
Jak zwiedzaliśmy Sienę? Bez planu, po raz pierwszy pojechalismy na wakacje bez listy miejsc, które chcemy zobaczyć. Wiedzielismy, ze dzieci bardzo szybko by ją zweryfikowaly, więc nie marnowaliśmy czasu na czytanie przewodnikow i przygotywanie listy w excelu. I wiecie co, tak też się da! Bo dzięki temu, że nie mieliśmy wyznaczonej scieżki zwiedzania mogliśmy dotrzeć do wielu miejsc, o których zwykły tutysta nie ma pojecia. Włoskie zakamarki, w których można podglądać codzienne życie Włochów, wtopić się w ich codzienność i przy jednym stoje zjeść przepyszne panini są fajniejsze od straganow z chińczyzną i ciagłego mówienia „excuse me„.
Najważniejszym punktem, który trzeba zobaczyć w Sienie jest Piazza del Campo. To plac w centrum miasta, który jest jego głównym rynkiem. Wybudwany jest na kształt muszli, przez co jest trochę spadzisty. Ścisłe centrum miasta zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Piazza del Campo to miejsce tętniące życiem, miejsce spotkań mieszkańców Sieny i turystów odwiedzających to miasto. Można tutaj usiąść w jednej z wielu restuarcji i z kieliszkiem wina w dłoni podziwiać piękny plac. 2 lipca i 16 sierpnia każdego roku na Piazza del Campo odbywa się Palio, czyli niezwykły wyścig koni. W te dni miasto zalane zostaje przez turystów.
Przy placu znajduje sie ratusz Palazzo Pubblico z przełomu XIII i XIV wieku, w którym znajduje się także muzeum z bogatą kolekcją prac różnych artystów oraz wieża Torre del Mangia, z której można zachwycać się przepiękną panoramą miasta. Warto zwiedzic również katedrę Duomo wzniesioną w XII wieku.
Tak w ogóle, to według legendy Sienę założyli dwaj synowie Remusa – Senio i Aschio, którzy uciekając przed Romulusem musieli schronić się w górach. Tam wznieśli zamek Senio. Herbem miasta do tej pory jest godło ich rodu, czyli wilczyca karmiąca Romulusa i Remusa.
Tak naprawdę, jakbyście nie zwiedzali Sienę i tak się w niej zakochacie. Odwiedzając miasto nie zapomnijcie o pysznej kawie i lodach w jednej z wielu galeterii (polecam Nannini i Kopakabana). Pojedyńcza porcja lodów to koszt 2- 2,5 Euro, espresso 1-1,5 euro. Do jedzenia zdecydowanie polecam miejsca, w których jedzą lokalsi. Znajdziecie takie w bocznych uliczkach, oddalonych od głównego rynku miasta.
5 komentarzy
Tak pięknie … chciałabym tam! z Wami! 🙂
Możemy za rok razem, co Ty na to?
Marzenie 🙂 do zrealizowania!
Zachwycające kadry!
Dzięki kochana 🙂