Jesteście ciekawi jak wyglądają pokoje moich synów? Dzisiaj zapraszam Was do królestwa Stefana.
Uwielbiam Instagram za to, że jest kopalnią inspiracji. Przeglądając zdjęcia jestem zachwycona pokojami dla dzieci, które są ….idealne. Zabawki ułożone pod linijkę, pasująca kolorystyka, każda rzecz misternie przemyślana. Uprzedzam! Pokoje moich synów są dalekie od instagramowego ideału. Nie wiem czy to wina mojego beztalencia czy ograniczonej wyobraźni. Ale tak naprawdę – co z tego? Pokoje moich dzieci są po prostu funkcjonalne. Od jakiegoś czasu stawiam głównie na zabawki drewniane, papierowe, przyjazne dla środowiska. Owszem jeszcze dużo pracy przed nami, żeby super je urządzić, ale najważniejsze, że chłopaki uwielbiają spędzać tu czas,a to chyba najważniejsze. Gotowi na odwiedziny? To zapraszamy!
W pokoju Stefana na pierwszym miejscu są:
-
SAMOCHODY
Chłopięcy świat to duża ilość samochodów. Mam wrażenie, że cały mój dom opanowały auta. Znajduję je pod łóżkiem, na stole, na blacie w kuchni, w wannie i Bóg jeden wie, gdzie jeszcze. Mamy taką tradycję, że z miejsc, które odwiedzamy przywozimy resoraki. Mamy taksówkę z Nowego Jorku, Mini z Paryża, autobus z Londynu. A oprócz nich całe pudło innych aut, którymi moi synowie kochają się bawić.
Potem:
2. ZABAWKI DREWNIANE
Uwielbiam marki Janod i Little Dutch. W naszym zbiorze znalazły się też takie marki jak Goki i Haba. Jedno jest pewne, te zabawki nigdy się nie niszczą i zawsze będą cieszyć oko dziecka. Nasze ulubione zabawki drewniane? Remiza strażacka od Janod (KLIK), wózek małego majsterkowicza Janod (KLIK) drewniana laweta i pociąg Little Dutch (KLIK). Mój Stefan uwielbia wbijanki GOKI, drewniane tory i pociągi z Lidla, instrumenty muzyczne Janod i zestaw śniadaniowy, który dorwałam na Limango za niewielkie pieniądze.
Następnie:
3. PUDEŁKO SENSORYCZNE
Stefan ze względu na obniżone napięcie mięśniowe wymaga zabaw z integracji sensorycznej. Na czym one polegają? Integracja sensoryczna ma za zadanie uporządkowanie wrażeń zmysłowych, aby mogły być wykorzystywane w celowym działaniu. To proces, w którym mózg przyjmuje, rozpoznaje, segreguje i interpretuje informacje pochodzące z narządów zmysłów, po to, by odpowiedzieć właściwą reakcją. Oprócz masowania bawimy się też piaskiem kinetycznym, aby ćwiczyć pracę dłoni i rąk. Działa to niezwykle relaksująco i odprężająco, łagodząc napięcia oraz lęki. Zamiast piasku używamy też soczewicy, ryżu, kaszy mannej – czyli produkty, które znajdziemy w naszej kuchni. Warunek to że muszą być sypkie. W pudełku sensorycznym mamy masażery ręczne i elektryczne, piłki z wypustkami i szczotki chirurgiczne do masowania. Tak naprawdę takie pudełko będzie dobre dla każdego dziecka, nie tylko tego z zaburzeniami sensorycznymi. Wszystkie te przedmioty kupuję w Tigerze, Drogeriach i sklepach z artykułami dziecięcymi. Więcej o naszym pudełku przeczytacie TUTAJ.
4. BASEN
W domu mamy aż dwa – pierwszy z nich to typowy basen z kulkami, który dosyć często zmienia swoje miejscówkę. Jednego dnia znajdę go w pokoju Olka, drugiego w pokoju Stefka, a trzeciego w salonie. Drugi basen kupiłam w Decathlonie i służy nam do zabawy piaskiem kinetycznym i innymi sypkimi rzeczami. To taka osłona przed tym, aby Stefan nie rozsypywał jedzenia i piasku po całym mieszkaniu.
5. UKŁADANKI I PUZZLE
Nasze ulubione to te drewniane, z wyciętymi kształtami. Stefek odziedziczył sporą kolekcję po swoim starszym bracie, który jako dwulatek był ich wielkim miłośnikiem. Ta miłość trwa nadal, bo dosyć często pomaga bratu w dopasowaniu trudnych elementów. Jeżeli chodzi o puzzle to narazie jesteśmy na etapie 2-4 elementowych. Fajne puzzle dla maluszków ma w ofercie Mudpuppy – zobaczcie sobie TUTAJ. Dosyć fajne kreatywne zestawy oferuje też Trefl, ich seria Zu&Berry ma sporo propozycji dla dwulatków.
6. KLOCKI
Klocki opanowały nasz dom, drewniane i plastikowe. Super sprawdzają się klocki szczotkowe, o których pisałam TUTAJ i drewniane od Little Dutch. To taka zabawka, która zainteresuje i dwulatka i sześciolatka. Fajne jest to, ze można je wykorzystać na wiele sposobów, wszystko tak naprawdę zależy od kreatywności naszej i dzieci.
7. KSIĄŻKI
Stefan lubi książki, bardziej chyba niż jego brat. To niebywale, że tak ruchliwe dziecko, potrafi złapać książkę i przeglądać ją dobre 15 minut. Mam wrażenie, że czytanie podobnie, jak ćwiczenia sensoryczne bardzo wyciszają Stefana. Jeżeli szukacie ciekawych pozycji dla Waszych dzieci to koniecznie zobaczcie nowości wydawnictwa Wilga, Nasza Księgarnia oraz Dwie Siostry. (KLIK)
A co z wystrojem? W pokojach chłopaków postawiłam na prostotę. Pokój Stefana jest dosyć mały, są z nim szafy, rozkładany fotel dla gości, regał z Ikea do przechowywania zabawek i biurko z krzesełkiem. Czy czegoś mi w nim brakuje? Owszem, fajnych plakatów i półek na książki, do których Stefan z łatwością sięgnie. Pokój mojego dwulatka to taki trochę misz-masz, nie ma w nim motywu przewodniego, baldachimów itp. Urządziłam go w prosty sposób, bo jego główną funkcją jest to, aby służył moim dzieciom. Może kiedyś jak się przeprowadzimy zrobię chłopakom pokój z prawdziwego zdarzenia. Kto wie, może ponownie kogoś zainspiruje?