,,Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” albo ,,Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. Znasz to?
Ile serca i energii wkładamy w wychowanie naszych pociech, o tym tylko każda z nas wie. Macierzyństwo to ciężka praca. Oprócz opieki nad dziećmi dodatkowo dźwigamy na swoich barkach wiele innych spraw z działu pt. „Jak ogarnąć życie?”. Wystarczy, że jeden element tej układanki wyjdzie poza schemat i… burzy się cały wewnętrzny spokój. Dalszy scenariusz wszystkim jest znany – pojawia się frustracja, pretensje do całego świata i fochy na prawo i lewo.
Nasze emocje często wyładowujemy na osobach, które są obok. Są to też dzieci, które akurat ,,w złym momencie” zadały pytanie lub zrobiły coś nieoczekiwanego.
Takie zachowanie nie należy do rzadkości, ponieważ nasze pociechy niemal codziennie wystawiają naszą cierpliwość i psychiczną wytrzymałość na próbę. To normalne, że miewamy gorsze dni. Hej! KAŻDY z nas ma też problemy. Zarwane noce, ogromna odpowiedzialność, ciągła koncentracja, niedotrzymane terminy powodują stres, który jest jakby takim małym zapalnikiem wybuchu złości.
Złość to zjawisko powszechne jak chleb. Order z ziemniaka dla rodziców, którzy NIGDY nie poczuli złości wobec swojego dziecka. O co się rozchodzi? Problem polega na tym, że wielu z nas błędnie analizuje wpływ rodzicielskiej agresji na rozwój dziecka. Najczęściej myślimy, że krzyk zdyscyplinuje je, nauczy posłuszeństwa i pomoże mu wysnuć wnioski na przyszłość. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że istnieją inne sposoby dyscyplinowania dziecka. Często w naszym mniemaniu jakiekolwiek rozmowy i negocjacje poniżają nas. Przecież my rodzice chcemy być tymi, którzy rządzą i wymagają, a dzieci czy tego chcą czy nie, mają nas słuchać.
A teraz odpowiedz sobie na pytanie: „Czy złością udało ci się załatwić codzienne problemy, związane z wychowaniem Twojego dziecka?”
Jeżeli jeszcze zastanawiasz się nad odpowiedzią, to przyjdę Ci z pomocą. Krzyk i musztra nie rozwiążą Waszych problemów. To wszystko, co jest ich następstwem daje jedynie krótką ulgę od napięcia, które pojawia się w momencie rodzicielskiej niemocy. Dlatego zanim krzykniesz lub uderzysz, lepiej pomyśl nad konsekwencjami i przypomnij sobie moje słowa:
„Złością krzywdzisz, a nie rozwiązujesz problemy!”
Gniew i agresja wobec dzieci wpływają na ich rozwój w wielu aspektach. Przede wszystkim dotyczy to sfery emocjonalnej, mentalnej i fizycznej. Nasze pociechy stają się buntownicze i złośliwe. Może czasem zastanowiłaś się, dlaczego Twoje dziecko miewa humorki, nie zgadza się z Tobą, ewidentnie robi Ci na złość? Czy przeszło Ci przez myśl, że ten bunt to odwet za Twoje zachowanie? Pomyśl… To, że krzykniesz na dziecko, bo podkradło cukierki z szafki, nie spowoduje, że nie zrobi tego nigdy więcej. Wręcz przeciwnie! Będzie próbowało tego jeszcze wiele razy. Chcesz poznać różnice? Następnym razem będzie bardziej uważne, tak by nikt z rodziców tego nie zauważył i by uniknąć kary.
Dzieci wychowywane w złości nie skupiają się na tym, co robią źle. One przecież o tym nie wiedzą. Znają za to doskonale wszystkie twarze swojej złej mamy lub taty i komunikaty: „Nie rób”, „Nie wolno”, „Bo ci przyleję”. Zastraszone dziecko nie będzie skupione na tym, by zadowolić rodzica. Będzie robiło wszystko, aby uniknąć Waszego krzyku i złości. #pocichutkużebyniktnieusłyszał
Dziecko bardzo często jest osamotnione z radzeniem sobie ze negatywnymi emocjami. My wykrzyczymy to, pozbędziemy się napięcia i wrócimy do codziennych zadań. A Maluch? Jedynie przyswaja negatywny komunikat rodzica i za każdym razem przeżywa go coraz bardziej…
Złość krzywdzi długodystansowo. Nie od razu pustoszy emocjonalnie – to trwa całe dzieciństwo, a może nawet całe życie. Pomyśl skąd w takich malcach bierze się nieposłuszeństwo i agresja wobec innych? Muszą się jej od kogoś nauczyć. Prawdopodobnie nigdy nie zbudują silnej więzi z nami. Będą wyobcowane i bez jakiekolwiek empatii i współczucia, czyli tego, czego nie zaznały nigdy od swoich rodziców. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzieci zastraszane nigdy nie odniosą sukcesów, ponieważ ich ambicja, już od najmłodszych lat, zeszła na dalszy plan. Ważniejszy był rygor i porządek w domu niż pielęgnowanie tego, co kiedyś może przynieść wiele dobrego.
Każdy z nas chyba zdaje sobie z tego sprawę, że dziecko nie zawsze będzie robiło to, czego chcemy. Dlatego jasno komunikujmy jakie są nasze oczekiwania, odczucia i prośby. Infantylizm dzieci nie oznacza, że one nie potrafią słuchać. Jeżeli w jasny sposób wyrazimy to, czego oczekujemy, połowa sukcesu za nami. Zamiast więc mówić: „Nie rób”, „Nie wolno” nazwijmy odczucia po imieniu. Wytłumaczmy, co czujemy, gdy pewne zachowania nam nie odpowiadają. Dodatkowo opowiedzmy szczegółowo o naszych oczekiwaniach, tak by dziecko w klarowny sposób je zrozumiało. I rozmawiajmy! Codziennie uczmy, pokazujmy świat w kolorowych barwach, uprzedzajmy o negatywnych skutkach pewnych zachowań, dajmy wybór. Radzenie sobie ze złością wymaga czasu. Dziecko robi źle, ale Ty nie jesteś bez winy! Dlatego potrzebujemy dwutorowej pracy – nad sobą i dzieckiem.
Zdaje sobie sprawę z tego, że jeden głęboki wdech i wydech nie pomogą w sytuacji patowej, tak samo jak nie pomoże tu krzyk. Macierzyństwo to świetna lekcja cierpliwości i zachowania zimnej krwi. Wygrywa ten, kto nie podniesie głosu i ręki na swoje dziecko. Wchodzisz w to?
=============================
Jeżeli spodobał Ci się ten post, udostępnij go w swoich kanałach social media. Wystarczy, że klikniesz któryś w poniższych ikonek ↓↓↓
=============================
Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:
→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.
→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu
3 komentarze
Bardzo ważny wpis!
To jest po części prawda dzieci to trudny temat ale do ogarnięcia spokój spokój ……
Piękny tekst. Mam wiedzę i ogromną miłość do moich dzieci, ale niestety balast z dzieciństwa powoduje, że czasami nie daję rady. Ciężko pozbyć się zachowań, w których żyło się wiele lat. Wiem jak to jest być wychowywanym w krzykach i agresji i nie chcę by moje dzieci też miały takie wspomnienia i powielały dalej takie zachowania. Miłość potrafi wiele zdziałać.