Jak każda kobieta lubię wpisy rodzaju „Pani Celebrytka schudła 20 kg! Zobacz jak to zrobiła!”. Podejrzewam, że tytuły tego typu mają największą klikalność w sieci. Dlaczego? Bo każda z nas jest przecież na wiecznej diecie i chce zrzucić kilka dodatkowych kilogramów z boczków. Prawda jest taka, że chcemy schudnąć, ale nie możemy.
Od kilku lat moja waga utrzymuje się na podobnym poziomie, raz jest plus 3, a raz minus 2 kg. Mniej więcej od 10 lat jestem na diecie, w gościach nie zjem ciasta, bo się odchudzam, a u cioci na obiedzie odmówię ziemniaków, bo przecież tuczą. To nic, że nadrobię ilością mięsa. Przecież nikt nie mówi o tym, że od mięska, w szczególności drobiu, się tyje. Dzięki swojej dziesięcioletniej diecie zawdzięczam jakieś 8 kg na plusie i gorsze samopoczucie.
Najgorsze, co może być, to brak konsekwencji w moim przypadku. Nie potrafię żyć zgodnie z rozpisanymi przez dietetyka posiłkami w ciągu dnia. Nie lubię jeść o określonych porach i ważyć składników. Próbowałam tego nie raz i co wyszło? Zamiast dwóch łyżek kaszy zjadłam cztery!
Tyję, bo nie potrafię być na diecie! Niby jem zdrowo, gotuję posiłki do pracy, jem dużo kasz, warzyw i drobiu. A tylko w ciągu dnia. Wieczorem nadrabiam paluszkami, popcornem i winem. Moim problemem jest też nieprzestrzeganie picia zalecanej ilości wody. Nie lubię wody, a do jej picia zmuszam się w szczególności w pracy, gdzie jedyne, na co mam ochotę to kawa. Nie raz złapałam się na tym, że przez cały dzień oprócz 4 kaw nie wypiłam niczego innego!
Kolejnym powodem, dlaczego tyję, jest nieregularność aktywności fizycznej. Niby chodzę na siłownię, niby ćwiczę i co?! I nic! Efektów jak nie było, tak nie ma! Chcecie widzieć, dlaczego? O ile latem uwielbiam aktywność fizyczną zimą zmuszam się do niej. Po pracy jestem zazwyczaj zmęczona i nie mam już sił iść na siłownię. We wrześniu i październiku miałam zajęcia z trenerem personalnym. To świetna motywacja, ale bardzo droga, w szczególności, jeżeli twoja druga połówka też ćwiczy w trenerem. Po 12 prywatnych zajęciach obiecałam trenerowi regularność i zapał. Skończył się na początku listopada, kiedy to zrobiłam sobie pierwszą przerwę, dłuższą niż 3 dni. Moja rada jest taka: jeżeli chcesz ćwiczyć regularnie, nigdy nie opuszczaj zajęć i nie rób przerw dłuższych niż kilka dni!
Wracając do picia wody, ostatnio postanowiłam pić więcej czegoś, co niekoniecznie jest kawą. Stwierdziłam, że skoro nie lubię wody, to zastąpię ją sokiem pomarańczowym. Przecież tak wiele dobrego słyszało się ostatnio o nim na wielu blogach! Moja praca polega na tym, że codziennie mam styczność z różnymi aktami prawnymi dotyczącymi żywności, nie omieszkałam sprawdzić tych dotyczących soków. Do tej pory myślałam, że producenci ściemniają, że nie dodają cukru i konserwantów. Teraz już mam pewność, że prawo zakazuje im tego. Ale w akcie nie napisano jednej istotnej rzeczy! Że od nadmiernego picia soków z kartonów można przytyć. Po miesiącu mojego nawadniania sokami stwierdziłam, że coś wydęło mi brzuch. Nagle zaczęłam czuć się źle, jakbym napuchła, a przecież nie jestem w ciąży! Zaczęłam więc mniej jeść, nie ograniczając wypijanej ilości soku. Brzuch nadal był duży i wzdęty. Jakieś 3 tygodnie temu postanowiłam podpytać zaznajomioną dietetyczkę, czy to może być efektem nadmiernego spożywania soku. To, co usłyszałam było głównym powodem napisania tego tekstu. Picie nadmiernej ilości soków może być jedną z przyczyn otyłości. W moim przypadku to z pewnością nadmierne, bo piłam ich aż 2 kartony na dobę! Picie soków w nadmiarze przynosi podobne skutki, jak objadanie się fastfoodami! Wypijanie zbyt dużej ilości soków sprawia, że tyją nawet te osoby, które przestrzegają diety niskokalorycznej. Soków nie wolno traktować jak napoju, który gasi pragnienie. Są to puste kalorie, które i tak uzupełniamy normalnymi posiłkami. Pisząc ten tekst na moim biurku stoi szklanka z wodą, trzymajcie kciuki, żebym się do niej przekonała. A sokom mówię BYE BYE!
P.S. W życiu skuteczna była dla mnie tylko jedna dieta. Mam na myśli dietę karmiącej mamy. Po urodzeniu Olka schudłam 23 kg w 3 miesiące i to beż żadnego pilnowania się. Jadłam wtedy, kiedy miałam ochotę. Może brak mleka w diecie i cytrusów okazał się dla mnie zbawienny? Cóż, może po drugim schudnę :).
34 komentarze
Ja byłam wiele razy na diecie… do pierwszej zobaczonej tabliczki czekolady. Prawda jest, że teraz gdy karmie, spadam szybko na wadze i pozwalam sobie na nieco więcej. Choć z piciemwody tez u mnie słabo :/ w ciąży piłam, bo miałam słabe wyniki i pani doktor powiedziała, że zamulam Antka. No więc piłam. Teraz nie mam motywacji…
Eve, u mnie w gre wchodzi tylko woda z cytryną. Inaczej wypiję łyk i już więcej nie daję rady. Dzisiaj kupiłam zieloną herbatę.
Juz mąż wlasnie wiezie cały pakiecik zielonej herbatki dla mojej Pani prosto z Azji.
To poproszę jeszcze jakieś zioła cud na odchudzanie 🙂
Kurde, ja mam ten sam problem z woda.. Co prawda nie pije w zamian soków, ale kawe owszem.. Dla mnie jedynym sposobem na picie wody jest picie jej… prosto z butelki. Nie wiem na czym to polega, ale woda ze szklanki mi po prostu nie wchodzi;) A gdy trafiłam do dietetyczki bodajże dwa lata temu okazało sie, ze wcale nie jestem napuchnięta od wody. Wiecej – byłam odwodniona.. Od tego czasu staram sie pamietać o tej jednej butelce choćby – jednak nie zawsze sie to udaje;) Trzymam kciuki! Buziaki, W.
Weronika, podobno zasada jest taka 1 filiżanka kawy = 1 szklanka wody. To takie minimum, więc ja pijąc 5 kaw dziennie powinnam wypijać min. 5 szklanek wody, czyli 1,25l. To jest minimum. A nawet tego nie wypijam. Mi woda „wchodzi” tylko ze szklanki od piwka;)
Kochana, ja podczas karmienia też strasznie schudłam, nie aż tyle jak Ty, ale jednak… Ubyło mi 11 kg w jeden miesiąc, potem waga się zatrzymała na jakieś pół roku! Póżniej już było tylko gorzej…;/ *kg na plusie do tej pory:(
Ja zaczęłam tyć jak tylko przestałam karmić piersią Olka. To tez moja wina, bo odpuściłam sobie, zaczęłam jeść bo myślałam, że skoro tyle schudłam to mogę sobie pozwolić. Efekty były takie, że w ciągu roku wróciło 8kg 🙁
Kochana, ja podczas karmienia też strasznie schudłam, nie aż tyle jak Ty, ale jednak… Ubyło mi 11 kg w jeden miesiąc, potem waga się zatrzymała na jakieś pół roku! Póżniej już było tylko gorzej…;/ 8 kg na plusie do tej pory:(
A to o mnie tekst? 😀
Mam identycznie z wodą. Nie potrafię jej pić, a co dopiero pochłaniać 2 litry dziennie?! Mówią zmuś się, ale kuuuwa nie da się :/
Ćwiczenia? Ile razy zaczynałam swoją przygodę ze sportem…po kilku dniach ćwiczeń kończyłam katorgę.
Weź, ty chudzielcu się nie odzywaj. Nogi do nieba i jeszcze grymasi! Nic nie musisz robić:)
Może pij zieloną herbatę i zioła, bo te w przeciwieństwie do czarnej herbaty i kawy nawadniają nasz organizm.
Kupiłam sobie zieloną i próbuję, nigdy jej nie lubiłam, ale ta z aromatem cytrynowym jest nawet nawet!
W kazdym poradniku i na kazdej ulotce dotyczacej zywienia dzieci i niemowlat jest podkreslane, ze owoce i soki owocowe powinny byc dodawane tylko w rodzaju deseru i w okreslonych ilosciach. Nie spotkalam sie nigdy z tym, zeby ktos zalecal soki przy odchudzaniu. Zadziwia mnie caly czas to, ze ludzie traktuja pojecie „zdrowe jedzenie” jako „dietetyczne jedzenie”. Nie trzeba jesc zdrowo, zeby sie odchudzic, a ciemne pieczywo jest rownie tuczace co jasne. Nie trzeba cwiczyc, zeby sie odchudzic. Ba! Nie trzeba sie glodzic, zeby sie odchudzic. Trzeba po prostu wiedziec ile sie je.
No tak, ale ja nie piszę o tym, że piłam soki, żeby schudnąć.Nie myślę, że soki są dietetyczne.
Ja nie tyje.. genetycznie jesteśmy wszyscy drobni..
Podoba mi się wpis.. szczery.. i za to cenie ludzi..
Fajnie Ci, moja cała rodzina jest raczej grubokoścista.Nie jesteśmy grubi, ale też nie jesteśmy jakimiś drobinkami.
Powiem Ci, że ja nigdy się nie odchudzałam, ale mam takie geny, że – serio nie muszę. Co nie zmienia faktu, że nawet bardo szczupła osoba może wyglądać niezdrowo i ja obecnie tak mam. Co do wody całkowicie cię rozumiem, bo ja jej nie znoszę! Mnie nawet cytryna nie pomaga. Chcąc nie chcąc piję soki, ale zwróciłaś moją uwagę tymi wzdęciami, bo u mnie to notoryczne i dzięki Tobie znam przyczynę.
Eli, ja znowu mam geny, że tyję. Moja mama miała to samo, tyła bardzo szybko, jeżeli sie nie pilnowała, a schudnąc nie mogła.
Zazdroszczę ci troszkę. Ale serio soki to zło, trzeba je unikać i dakować. Ja przegięłam i wiem, że to tylko po tym, bo diety w tym czasie nie zmieniłam.
Tak… też o tym słyszałam. Soki nie są tak cudowne jakby mogło się pozornie wydawać – to nie tylko witaminki, które działają świetnie na nasz organizm podczas diety. Powiem szczerze, że odchudzać się nigdy nie odchudzałam. Patrząc na Ciebie miałam wrażenie, że Ty jesteś szczupłą i wysoką osobą z natury i diety są Ci dalekie. Zaskoczyłaś mnie.
Zawsze powtarzano nam w szkole: wszystko jest trucizną – decyduje tylko dawka. Ot co
Martyna, no właśnie dawka…Walcze z tym, nakładam coraz mniej na talerz, ale się nie najadam i nadrabiam jakimś shitem. Staram się się ograniczyć nabiał, zobaczymy. Oby tym razem sie powiodło 🙂
No niestety soki są zdradliwe. U nas w rodzinie była dziewczynka, która piła tylko soki, często odmawiała jedzenia bo chciała soczek, i potrafiła kilka kartoników, dziennie wypić, i strasznie odbiło się to na jej zdrowiu. Przez lata walczyła z ogromną nadwagą. Pomogła dieta i sport (ale było bardzo ciężko). Rodzice przecież nie chcieli zaszkodzić, tylko nie mieli pojęcia, do czego to doprowadzi. Dlatego my ucząc się na tej historii, przez pierwszy rok życia naszej córki podawaliśmy jej do picia tylko wodę. Teraz ma 16 miesięcy i tylko wodą gasi pragnienie, sporadycznie napije się soku, czy herbaty. Ja nigdy nie byłam uczona pić wody, i dziwiłam się jak można pić niegazowaną wodę? Wolałam cokolwiek innego kawę, herbatę, sok, napoje gazowane. A od bólu napiłam się wody, ale koniecznie gazowanej. Na początku ciąży miałam problemy z nerkami. I lekarz zalecił pić 4 litry wody niegazowanej dziennie(i nic innego). Myślałam, że oszaleje, ale czego się nie robi dla dobra dziecka. Więc piłam i piłam. Po tygodniu zmniejszył dawkę wody do 2 litrów (tzn wyzdrowiałam:P) i powiem szczerze, że coraz mniej się zmuszałam, aż złapałam się na tym, że jak chciało mi się pić to tylko woda wchodziła w grę. Teraz razem z córką, pijemy ok 3 litrów wody dziennie. Tylko mąż się nie potrafi przekonać w dalszym ciągu. Reasumując u mnie zadziałało odstawienie wszystkich płynów na dwa tygodnie – i picie tylko wody. Teraz bez wody niegazowanej z domu nie wychodzę 🙂
Super, brawa dla Ciebie. Ja próbuję, z cytryną nawet idzie. Tylko gorzej w pracy, bo się zapomina, bo nie ma czasu bo tysiąc innych spraw. Na razie jest litr dziennie, ale liczę na to, że z końcem stycznia będa już 2. Mój mąż pije w zasadzie tylko gazowaną, mówię mu, żeby zamienił ją na niegazowaną, ale facetowi nie przetłumaczysz. Buźka i ściskam.
Potwierdzam. Twoja skuteczna dieta, to też moja skuteczna dieta. Jadłam co chciałam, kiedy chciałam i ile chciałam, a chudłam. Było wspaniale :-).
A jak jest teraz? też waga urosła?
Soki tak samo jak owoce tuczą. Może warto pić zieloną herbatę lub zioła, bo te nawadniają.
Dokładnie, uczę sie pić zielonej herbaty, idzie opornie, ale dam radę! Mąż mi przywiózł jakieś mega fajne herbaty z Chin, ale jeszcze ich nie spróbowałam. Buźka!
Lubię jeść to, na co mam ochotę i nie wyobrażam sobie jeść z zegarkiem w ręku. Może kiedyś do tego dorosnę! 😛
A ja liczyłam bardzo, że schudnę karmiąc piersią. Po porodzie wróciłam do wagi sprzed ciąży w trzy tygodnie. Niby super. Ale od tego czasu waga ani drgnie, a umówmy się, że i przed ciążą chudzinką nie byłam 🙂
No właśnie, ta woda….ja też mam z nią problem, walczę o zdrowe nawyki jednak ;). I masz rację, nie ma lepszej diety niż ta przy karmieniu piersią ;).
Kochana, ja Ci polecam zieloną herbatę ale taką prawdziwą – sypaną, nie jakiś szajs w torebkach:) My zawsze kupujemy w China Town – chińską lub japońską – pijemy litrami – gorącą, zimną, w zimie, w lecie, nawet Milla ją uwielbia! Jak Ci nie przysmakuje (bo taka sypana ma charakterystyczny smak) to zaparzaj krócej niż 3 minuty (nie wrzątkiem! tylko odczekaj po zagotowaniu wody).
Mąż przywiózł mi pyszną zielona herbatę z Chin, ale jeszcze jej nie otworzyłam…
Jakbym czytała o sobie, tyle, że ja aż 23 kilogramów nie schudłam po urodzeniu. 😀 Moje życie to bezustanny efekt jojo. Choć niby soków nie piję, smażonego nie jem. Ale za to z tym piciem wody. Też czasami łapię się, że jedyne co wypiłam przez cały dzień to 3 kawy. 😀 Ale w sumie, nie każdy musi nosić rozmiar XS.
Ja zacząłem z młodym jeździć na kajaki nad Pilicę – wszyscy bardziej zadowoleni i zdrowsi. A jak apetyt dopisuje po powrocie z takiej wycieczki!