Dzisiejsze podróże samochodem z dzieckiem absolutnie nie przypominają już tych, których doświadczaliśmy z naszymi rodzicami. Wtedy to my byliśmy małymi pasażerami, a nasi rodzice stawali na głowach, żeby zagwarantować nam wygodną i bezpieczną podróż. Bez fotelika samochodowego i zaklepanego noclegu przemierzaliśmy setki kilometrów naszymi Fiatami 126p i mimo braku tak dużego komfortu, jaki obecnie my gwarantujemy naszym dzieciom, tamte wakacje wspominamy bardzo dobrze, o ile nie najlepiej.
Tak się składa, że mamy za sobą długą podróż samochodem z naszym trzylatkiem. Pytacie, jak ją przeżyliśmy i czy szczerze możemy polecić wam jazdę na tak długich dystansach. Nie wiem, jak długo śledzicie nasz blog, ale praktycznie od samych początków piszemy na nim o naszych podróżach. Najczęściej wybieramy właśnie auto, ponieważ jazda wycisza Olka i pozwala mu przespać niekiedy długie godziny. Podróżowanie samochodem z dzieckiem jest też wygodniejsze, bo samochód pomieści zdecydowanie więcej rzeczy niż jedna mała walizeczka, którą gwarantuje nam przewoźnik lotniczy.
Przygotowując się do podróży samochodem z dzieckiem warto przede wszystkim pomyśleć o:
-
Aspekcie bezpieczeństwa
Przed wyjazdem dokładnie sprawdźmy nasze auto i upewnijmy się, że nie ma żadnych ukrytych wad. Nic tak nie psuje urlopu jak awaria samochodu, szczególnie wtedy, kiedy jedziemy autostradą albo znajdujemy się w obcym kraju! My zawsze wykupujemy też porządne ubezpieczenie podróżne w zależności od kraju, do którego się wybieramy. Ten dodatkowy wydatek to trochę dmuchanie na zimne, ale lepiej wcześniej niż wcale. Zanim wyjedziemy w podróż upewnijmy się, że foteliki dzieci są zamontowane poprawnie, a zagłówki ustawione na odpowiedniej wysokości.
Nie zapominajmy też o apteczce, jeżeli taką dysponujemy, sprawdźmy, czy niczego w niej nie brakuje. Wyposażmy samochód w potrzebne ładowarki i latarkę, a sami wyśpijmy się porządnie przed podróżą. Niewyspanie może powodować dodatkowy stres i znużenie jazdą, a to o mały włos od katastrofy.
-
Odpowiednim spakowaniu (więcej wskazówek znajdziesz TUTAJ)
Przeszłam długą drogę zanim polubiłam tę czynność. Chyba lata praktyki sprawiły, że teraz należy ono do moich ulubionych zajęć przed wyjazdem. Żeby poszło sprawnie, trzeba mieć strategię, szczególnie wtedy, kiedy podróżujemy z dziećmi. Na początku oceńmy możliwości naszego samochodu, pamiętajmy, że podróżowanie z dziećmi to nie tylko walizki z ubraniami. To wózki, gadżety do zabawy i inne zapychacze przestrzeni. Najlepiej zacząć od listy rzeczy potrzebnych i przydzielenia im priorytetów. Bagaże podzielcie według dostępności. Nie ma nic gorszego, jak szukanie czegoś, co akurat znajduje się na dnie walizki. Rzeczy, które mogą przydać się wam w trakcie podróży, trzymajcie w zasięgu ręki albo spakujcie je wszystkie do oddzielnej walizki. Jeżeli podróżujecie z małym dzieckiem, przygotujcie sobie zestaw podręczny składający się z pieluch, mokrych chusteczek, woreczków na zużyte pieluchy, ubranek na zmianę i zapasu mleka lub kaszek. Warto też pomyśleć o ciepłej wodzie w termosie, żeby nie tracić czasu na szukanie miejsca, w którym ktoś podgrzeje nam wodę na mleko.
-
Harmonogramie dziecka
Nie wyjeżdżaj z dzieckiem zaraz po jego drzemce. Mimo snu, nuda wygra z wyspaniem i już po 30 minutach jazdy zacznie dokuczać wszystkim w samochodzie. Najlepiej planować podróż w godzinach snu dziecka. Wiele osób decyduje się na jazdę w nocy, kiedy ma się pewność, że dziecko prześpi całą drogę. Jest to jakieś rozwiązanie, ale dobre tylko dla nocnych marków. Ci, którzy lubią jeździć za dnia, powinni wyjeżdżać tuż przed popołudniową drzemką dziecka, zawsze to 3-4 godziny jazdy w spokoju. Resztę czasu trzeba niestety wypełnić zabawą, ewentualnie bajkami z telefonu. Obserwuj swoje dziecko i wybierz te godziny jazdy, które według ciebie będą dla niego najlepsze.
-
Przerwach w regularnych odstępach czasu
Jazda samochodem ma te plusy, że można samemu decydować, kiedy robi się przerwę w jeździe. Podróżując z małym dzieckiem staraj się robić postoje w regularnych odstępach czasu, to pozwoli ci uniknąć niepotrzebnego dyskomfortu dziecka związanego ze zbyt długą jazdą. Jeżeli jesteś w ciąży, powinniście pomyśleć o częstszych przystankach, nawet takich pięciominutowych na rozprostowanie nóg. W ciąży siedzenie w jednym miejscu i trzymanie nóg w jednej pozycji może powodować opuchliznę, która w czasie wyjazdu jest zbędna. Już na etapie planowania podróży możecie ustalić przerwy z uwzględnieniem posiłków.
-
Obowiązkowej rozrywce (dzieci, oczywiście)
Jeżeli wasza podróż ma trwać dłużej niż 8 godzin warto pomyśleć o różnych formach rozrywki dla waszych dzieci, które w porównaniu do dorosłych nie potrafią usiedzieć spokojnie dłużej w jednym miejscu. Jeżeli nie sen, to musi być oczywiście zabawa, najlepiej angażująca pozostałych towarzyszy podróży. Na tylne siedzenie spakuj torbę pełną ulubionych zabawek twoich dzieci – mogą to być lalki, samochody, ulubione książeczki czy ścieralna tablica do malowania. W przypadku małych dzieci zadbaj, aby wszystkie zabawki były do czegoś przymocowane np. do zagłówka. Uchroni Cię to przed ciągłym sięganiem po coś, co wylądowało na podłodze. Pomyślcie też o zabawach, np. jaki samochód jedzie przed nami albo co ta ciężarówka obok nas wiezie na pace. Może być też zabawa w kolory. Mnie ostatnio przyszło się bawić w chowanego i to właśnie w samochodzie. Mój syn ma naprawdę zwariowane pomysły, ale fajne jest to, że dzięki temu potrafi ze spokojem znieść nawet najdłuższą podróż. Możecie też zabrać ze sobą audiobooki lub płytę z ulubionymi piosenkami dzieci, mi Skandynawia do końca życia będzie kojarzyła się już tylko z piosenkami ze spektaklu Mamma Mia.
-
Przekąskach
Suchy prowiant to obowiązkowy punkt listy rzeczy do spakowania. To nie zawsze muszą być ciastka i paluszki. Warto pomyśleć o suszonych owocach, świeżych jabłkach, śliwkach czy owocowych chipsach. Nie zapomnijcie również o ulubionych rzeczach waszych dzieci, nikt nie lubi, kiedy dziecko marudzi i grymasi w szczególności wtedy, gdy jedzie się autostradą bez możliwości zatrzymania się przy najbliższym sklepie…
Choć dzisiejsze podróże autem stały się znacznie wygodniejsze niż kiedyś, to i tak tęsknię za tamtymi beztroskimi wakacjami z moimi rodzicami. Możecie uwierzyć w to, że każdego roku jeździliśmy naszym maluszkiem do Bułgarii i Turcji? Nikt wtedy nie marudził, tylko cieszył się, że może zobaczyć trochę świata. Obecnie marzę o przygodzie w przyczepie kempingowej, może za kilka lat uda nam się w końcu zrealizować ten pomysł i spędzimy np. miesiąc nad polskim morzem w domku na kółkach.
5 komentarzy
Ja się strasznie stresowałam, gdy wybieraliśmy się nad morze, bo to w końcu dla nas dokładnie cała Polska do przejechania, a okazało się, że pod każdym względem było super, a syn mniej marudził, niż gdy jedziemy 100km do dziadków 😉
No właśnie, Wy to macie kawał drogi nad morze. Może cieszył się na myśl o morzu, stąd brak marudzenia. Fajnie. a gdzie byliście w tym roku?
W tym roku – czyli w ogóle, bo to nasz pierwszy rodzinny wyjazd nad może był 🙂 W Międzyzdrojach.
Dobrze przygotowana podróż to spokojna podróż, czasami jednak włącza się moim ostre marudzenie. Ostatnio dużo słuchamy naszego autorskiego audiobooka „Podróże kreta Filipa” i mamy spokój 🙂
My mamy za sobą trochę podróży na trasie Lyon – Lublin z dwójką maluchów. Generalnie wybieralismy jechanie na noc, żeby spali. Byli jeszcze za mali na zabawy (jezdzili w wieku od 0 do 3),do tego dochodzila ich choroba lokomocyjna. Teraz jezdzimy po Polsce, wyjezdzamy w godzinach przed świtem.