Dożyliśmy czasów, w których życzenia świąteczne składamy sobie przez kamerę, prezenty kupujemy w sieci, a w mediach społecznościowych komentujemy na bieżąco nasze wigilie. Kiedyś można byłoby rzec, że świat oszalał, ale on zwyczajnie się zmienił, a tradycja wymieszała się z nowoczesnością. Nam i naszym dzieciom łatwiej jest to zrozumieć niż naszym rodzicom czy dziadkom. Dla nich tradycja to rzecz święta i nawet gdyby już nie domagali i nie dawali rady staną na wysokości zadania i obronią rodzinną tradycję. Święta z naszego dzieciństwa już nigdy nie wrócą, za kilka lat zostanie po nich kurz i wspomnienia. Co zatem zmieniło się w porównaniu ze świętami, które przeżywaliśmy będąc w wieku naszych dzieci?
- Prezenty kupujemy online
Zakupy online są szybsze, można je zrobić z każdego miejsca i o każdej porze. I najlepsze na koniec – przywożone są prosto pod nasze drzwi. Aby na kupowaniu prezentów w sieci się jednak nie zawieźć, najlepiej rozplanować je wcześniej i zacząć robić już w październiku. Ktoś mądry kiedyś wyliczył, że zakupy bożonarodzeniowe zabierają nam dobę w ciągu roku. Sieć potrafi skrócić ten czas nawet o połowę. Dzisiaj co drugi Polak kupuje w sieci, bo czasu niestety nam nie przybywa, a obowiązków tak. Ja też kupuję w internecie, nie potrafię jednak całkowicie zrezygnować z odwiedzin w galerii, szczególnie w okresie przedświątecznym. Nie wyobrażam sobie, że nie miałabym napić się pysznej piernikowej kawy z bitą śmietaną, posłuchać Last Christmas czy nacieszyć oko tymi wszystkimi świątecznymi dekoracjami.
- Życzenia składamy sobie przez Skype
Według tradycji na wigilijnym stole powinien znaleźć się zawsze dodatkowy talerzyk dla przybysza. Dzisiejsza tradycja nawiązuje do dodatkowego talerzyka oraz laptopa. Dzisiaj już nikt nie puka do naszych drzwi, a dodatkowy talerzyk przeznaczony jest dla osoby zza monitora. Za granicą pracuje ponad 2,5 miliona Polaków, część z nich spędza święta z dala od rodzin, dlatego taka forma świętowania pomalutku staje się już normą. Kiedyś życzenia świąteczne wysyłało się na piśmie lub przekazywało telefonicznie. Szczęściarzem był ten, kto w domu miał w ogóle telefon. W przeciwnym razie trzeba było stać godzinami na poczcie i wyczekiwać telefonu od kogoś nam bliskiego. Rozmowa trwała zazwyczaj kilka sekund i kosztowała majątek.
- Gotujemy to, co polecają blogerzy
Zadam Wam pytanie. Która kategoria blogów jest obecnie najbardziej popularna? Oczywiście, że kulinaria! Nasze babcie gotowały z książek kucharskich, my już nawet nie potrafimy się nimi posługiwać, a po inspiracje kulinarne sięgamy do Internetu. Z jednego bloga weźmiemy przepis na rybę po grecku, z drugiego na śledzie z kardamonem a z trzeciego na świąteczny poncz. Fajne jest to, że sugerujemy się zdjęciem potrawy, a nie smakiem, który sobie wyobrażamy. Grudzień to dla blogów kulinarnych szczyt gorączki. Ja też mam w tym swój udział, ponieważ wszystkie potrawy na naszym wigilijnym stole będą pochodziły z przepisów internetowych. Blogi wygrywają z książakami kucharskimi pięknymi zdjęciami, dlatego tak często są inspiracją dla wielu z nas.
- Relacjonujemy Święta na bieżąco
Zaczyna się już na początku grudnia, najpierw pokazujemy prezenty, które dostaliśmy od Mikołaja, potem chwalimy się pieczeniem pierniczków, ubieraniem choinki, lepieniem pierogów, pakowaniem prezentów, a na końcu relacjonujemy na żywo przebieg naszej wigilii. Obecnie już po opłatku znajomi, którzy spędzają święta na drugim końcu Polski wiedzą, że dostałaś od męża nowe perfumy albo sweter z mikołajem. W święta najczęściej publikujemy zdjęcia potraw, prezentów i pierwszego śniegu. Założę się, że Fb i Instragram będą pełne od takich samych zdjęć z hastagiem #snow #firstsnow w momencie pierwszego ataku zimy w Polsce. Najczęściej chwalimy się jedzeniem, czymś co przygotowaliśmy sami, dlatego oprócz smaku skupiamy się jeszcze na wyglądzie naszych potraw, po to by dobrze wypadły na zdjęciach. Potem zostaje nam już tylko otagowanie zdjęć odpowiednim hushtagiem typu „foodporn” i już nasi znajomi mogą je lajkować. Kiedyś nikt nie wiedział jak spędzamy święta, jak dekorujemy domy, jakie potrawy serwujemy oraz jakie kolędy śpiewamy wspólnie z rodziną. Teraz zaglądanie do naszych domów przez ekran telefonu to już normalne zjawisko. Zastanawiam się tylko, co będzie za kilkanaście lat, wirtualne wigilie przed monitorami komputerów?
- Jesteśmy mistrzami w wysyłaniu smsmów
I gotowych kartek elektronicznych! Najczęściej kopiujemy jeden tekst i wysyłamy go do wszystkich naszych znajomych. Kiedy jestem jeszcze w stanie zaakceptować zdanie typu „wesołych świat i ….” to bardzo nie lubię gotowych wierszyków skopiowanych z Internetu. Dla mnie to nie są życzenia świąteczne! W tej kwestii jestem tradycjonalistką na 100%, kocham życzenia spisane na papierowej karcie. Takie wysyłam i takie lubię też dostawać, choć wiem, że zastąpienie ich elektroniczną formą będzie za jakiś czas nieuniknione :(.
Dzisiejsze Święta nadal przypominają te z naszego dzieciństwa, zostały jedynie wzbogacone o nowe rozwiązania, które mają ułatwić nam życie i pomóc zaoszczędzić czas. Nie wyobrażam sobie, że tradycja miałaby całkowicie zniknąć z mojego domu. Ona ciągle jest mimo, że nie przeżywamy jej już tak mocno, jak kiedyś. A to czy chcemy, aby nadal była obecna w naszych domach i sercach zależy wyłącznie od nas.
3 komentarze
Najbardziej nie lubię dostawać życzeń przez smsy. Sama nie robię tego już od dawna. Mam nadzieję, ze odpocznę od komputera i tel w Święta. Tego sobie życzę 😛
Pozdrawiam,
Ania
Świadomość tego, że te życzenia to tylko wysłana grupowo wiadomość – mało chwytające za serce.
Ja życzenia najbliższym zawsze składam osobiście lub telefonicznie (jeśli nie ma innej możliwości) ale nie jest to setny raz skopiowany zbiór słów – to coś życiowego…
Ja nie bardzo mam wybór z tym kupowaniem online, bo na mojej wiosce nie dostanę większości rzeczy, których potrzebuję 😉 Ale reszta się u mnie nie zgadza, Skypa nie mam, bo go nie znoszę, smsów nie cierpię wysyłać i tak samo, nie znoszę gotować i prawie tego nie robię 😉