Dzisiaj zabieram Was do części Włoch (KLIK), która nazywa się Cinque Terre. To co ją charakteryzuje to skały, kolory, niepowtarzalny widok i lazurowa woda. Gdybyście wybierali się do słonecznej Italii, to koniecznie odwiedźcie ten rejon. Ale zanim to zrobicie, zobaczcie co najbardziej, a co najmniej podobało mi się podczas zwiedzania Vernazzy i Riomaggiore.
Cinque Terre – to pięć urokliwych miasteczek położonych na skałach, czyli Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Nam udało się zobaczyć tylko Vernazze i Riomaggiore. Zbyt późno dojechaliśmy na miejsce, do tego upał i tłumy ludzi zniechęciły nas do dalszego zwiedzania (podróżowanie z dziećmi rządzi się innymi prawami).
Jedyna droga prowadząca do poszczególnych miast jest kręta, wąska i położona w górach. Najlepszym sposobem na zwiedzanie tego miejsca jest pociąg z miasta La Spezia. Między miasteczkami można poruszać się pieszo, spacerując wąską ścieżką w górach. To chyba jedyny sposób, by zachwycić się tym miejscem na 100%. Nam nie było to dane, ze względu na wózek, ale obiecaliśmy sobie, że jeszcze tam wrócimy, gdy dzieci podrosną. Fajnie byłoby pojechać tam tylko we dwoje na jakiś romantyczny weekend.
Bilet na pociąg w jedną stronę kosztuje 4 Euro, dzieci do lat 4 podróżują za darmo. Bilety możecie kupić online lub na stacji w specjalnych biletomatach. Pociągi kursują co 20-30 min. Odległości między miasteczkami są bardzo krótkie, podróż z jednego do drugiego zajmuje kilka minut. Z rzeczy organizacyjnych, samochód najlepiej zostawić w mieście La Spezia, na parkingu tuż przy stacji PKP. Proponuję być na miejscu wczesnym rankiem, ponieważ parking nie jest aż tak duży, by pomieścił tysiące samochodów. Uwierzcie mi, że znalezienie miejsca postojowego na ulicy La Spezii graniczy z cudem (Muchos Turistas).
Pierwszym miasteczkiem jadąc od strony La Spezia jest Riomaggiore. Ze stacji do malowniczych wzgórz prowadzi wąski tunel, wykuty w skale. To niesamowite, jak dawniej budowano domy na szczycie skalistego wzgórza. Kolory, na które pomalowane są poszczególne kamienice dodają niesamowitego uroku temu miejscu. Riomaggiore to miasteczko, w którym rozpoczyna się ulica miłości, czyli ścieżka, która ma 12 kilometrów długości i łączy Riomaggiore z Manarolą. Jej pokonanie zajmuje około 5 godzin. Podobno spacer nią o zachodzie słońca to fantastyczne przeżycie. Już wiecie, z jakiego powodu muszę tam wrócić? Riomaggiore jest małe, ale naprawdę urokliwe, dlatego nie możecie go pominąć będąc w okolicy.
Vernazza – to właśnie na tym miasteczku zależało mi najbardziej. Będąc małą dziewczynką najbardziej lubiłam układać puzzle. To właśnie te ze zdjęciem Vernazzy zapamiętałam najbardziej. Mam je do tej pory i może zima to dobry czas na ich odkurzenie? Obiecałam sobie wtedy, że kiedyś tam pojadę. Warto mieć marzenia i warto je spełniać, bo Vernazza okazała się piękna. Zwiedzanie, plażowanie, zachwyt i dobre jedzenie to cechy charakterystyczne tego miejsca. Żałuję, że byliśmy tam tak krótko.
Centralną część miasteczka zajmuje plac pełen włoskich restauracyjek. Prosecco smakuje tutaj jakoś wyjątkowo inaczej, jest jakby bardziej orzeźwiające i wyraziste. Fajną opcją jest kolacja w Belforte, która uważana jest za najlepszą restaurację w tym miasteczku. Podejrzewam, że lista oczekujących na stolik jest tam długa, dlatego przed przyjazdem do Vernazzy warto go sobie zarezerwować. Po zjedzeniu przepysznej pasty udałam się z chłopakami na niewielką plażę w sercu miasta, by odsapnąć chwilkę i zdobyć siły na dalsze zwiedzanie. Ze względu na trudności w poruszaniu się tam wózkiem, postanowiliśmy, że zabieram Olka na zwiedzanie zakamarków Vernazzy…
To miasto ma nieziemski klimat, można szwendać się po nim przez cały dzień. To zdecydowanie MUST SEE każdej wycieczki do Włoch.
A co mnie przeraziło podczas wycieczki do CT? Tłumy, typowe dla Włoch. Zwiedzanie Włoch nauczyło nas jednego, że czasami lepiej skręcić w boczną uliczkę, by bez popychania przez innych ludzi zobaczyć prawdziwe skarby tego państwa.
Zobacz jeszcze zdjęcia z pięknej Sieny (KLIK)
Jeden komentarz
Włochy to moje marzenie… Mam nadzieję, że najpóźniej w przyszłym roku uda mi się je zrealizować!:) Wasze zdjęcia mocno zachęcają…:))