Krótko przed tym, jak pojawił się na świecie Stefan, postanowiłam pozbyć się z domu wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Nasze mieszkanie nie przypomina raczej tego z amerykańskich filmów, nie ma gigantycznej garderoby ani magazynku, do którego można wrzucić wszystkie mało przydatne rzeczy.
Nasze życie to ciągłe przerzucanie rzeczy z kąta w kąt, a odkąd są z nami dzieci, nasz czas wypełnia najczęściej przerzucanie ich gadżetów.
Tuż przed narodzinami Stefana, pozbyłam się 3 dużych pudeł zabawek, które zamiast spełniać swoją rolę, tak naprawdę zagracały i szpeciły pokój Olka. Większość z nich była kupiona pod wpływem chwili, bo przecież „Oluś chciał” bez większego znaczenia. Cieszyły oko, bo były kolorowe, ale oprócz tego nie spełniały żadnej większej roli. Nie uczyły dziecka kreatywności i myślenia, nie wpływały znacząco na jego rozwój. Ich rola ograniczała się jedynie do rozświetlania pokoju Olka w pochmurne dni…To wszystko. Ot, cała filozofia.
Druga ciąża i efekt wicia gniazda na nowo, były czymś w rodzaju motywatora. To wtedy rozprawiłam się z rzeczami, których nie potrzebowałam, a pustą przestrzeń zagospodarowałam w bardziej przemyślany sposób. Stwierdziłam, że wolę mieć mniej, ale za to otaczać się wyłącznie takimi produktami, które sprawiają mi radość.
To samo postanowienie wdrożyłam w przestrzeni Olka. Zabawkom kupowanym pod wpływem chwili zdecydowanie podziękowałam. Ich miejsce zastąpiły bardziej kreatywne rozwiązania. Żyjemy w XXI wieku, jest to czas, który daje nam tyle możliwości. Na polu dziecięcym są one ogromne, dlatego dla swojego dziecka wybrałam zabawki kreatywne zamiast plastikowych, kolorowych i śmierdzących chińską fabryką. Już na samą myśl o tych azjatyckich wyrobach robi mi się niedobrze…
Jako pierwsze w naszym domu pojawiły się przeróżne klocki, bo Olek ma hopla na punkcie budowania wież, wieżyczek, zamków, kryjówek itp. Dzięki zaproszeniu przez Fabrykę Wafelków (KLIK) i portal PomysłowyRodzic.pl (KLIK) do bardzo fajnej akcji „Kreatywnie z Fabryką Wafelków” miałam możliwość poznać magnetyczne klocki Buiten Speel (KLIK). Głównym celem akcji jest pokazanie jednej zabawki, którą można bawić się godzinami na wiele sposobów, niekoniecznie w taki sposób jak sugeruje producent.
Wybrałam klocki Buiten Spell, ponieważ są doskonałym przykładem na to, że jedna zabawka wcale nie oznacza nudy. Klocki wykonane z drewna, wyposażone są w niewidoczne magnesy, dzięki którym maluch z łatwością połączy poszczególne elementy. Co prawda, do zestawu dołączona jest instrukcja, jednak my zdecydowanie postawiliśmy na własną kreatywność. Klocki można łączyć na różne sposoby, na płasko i przestrzennie, według kolorów i kształtów. Mój Olek czuje się swobodnie stale wymyślając nowe kształty.
Co można zrobić z klockami?
- nauczyć się figur geometrycznych
- nauczyć się kolorów
- pokazać dziecku na jakiej zasadzie działa magnes (przyciąga – odpycha)
- nauczyć liczenia (dziecko liczy boki klocków)
- nauczyć myślenia przestrzennego
- nauczyć dziecko dopasowywać kształty i kolory
- budować płasko i przestrzennie (tutaj kreatywność nie zna granic!)
- bawić się w ciepło-zimno na plaży i nie tylko (uczy to dziecko orientacji w terenie)
Klocki Buiten Speel przeznaczone są dla dzieci od 4 lat, ale myślę, że i dwulatek z powodzeniem zainteresowałby się z nimi. Po pierwsze przy tak małych dzieciach klocki mogą służyć do nauki kształtów, a po drugie idealnie będą ćwiczyły motorykę małą. Nie trzeba żadnej siły, aby elementy połczyć ze sobą lub je rozdzielić. Magnesy bardzo łatwo przyciągają się, łącząc określone klocki w przeróżne kształty.
Mój syn to wymagający klient i wobec zabawek jest bardzo zasadniczy. Jeśli coś nie zainteresuje go od pierwszej minuty, to szkoda marnować sobie czas na dalsze podchody i zachęcania. Jak widać klocki Buiten Speel przypadły mu do gustu. Zapowiedział już, że na najbliższe Święta oczekuje dodatkowego zestawu klocków, żeby mógł zbudować remizę strażacką.
Chyba rośnie nam mały strażak. 🙂
Klocki kupicie w Fabryce Wafelków pod TYM LINKIEM
=============================
Jeżeli spodobał Ci się ten post, udostępnij go w swoich kanałach social media. Wystarczy, że klikniesz któryś w poniższych ikonek
↓↓↓
=============================
Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:
→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.
→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu
*Wpis postał przy współpracy ze sklepem Fabryka Wafelków
3 komentarze
Bardzo to fajne 🙂
Świetne ! Uwielbiam klocki w każdej postaci, mój syn zresztą też 🙂
Oh, jakie piękne zdjęcia! Tego typu zabawki są najlepsze! Ja też zawsze staram się kupować moim dzieciom zabawki edukacyjne. Uważam, że są one najlepszym sposobem na wsparcie rozwoju dziecka. Ja ostatnio kupowałam prezent dla mojego synka z http://hapik.pl/ . Znalazłam tam zestaw szpiegowski i mimo, że brzmi strasznie to.. zabawka jest genialna! Mój Tomek złożył swój pierwszy w życiu obwód elektryczny na moich oczach, coś cudownego 😉