Wiosna zbliża się wielkimi krokami, a to oznacza jedno – czas pomyśleć o wpuszczeniu do naszych domów i serc nieco świeżości. Powinnaś już teraz rozważyć generalne porządki, przegląd swojej szafy i pozbycie się niepotrzebnych rzeczy. Błagam Cię, tym razem się nie poddawaj, wytrwaj do końca, a zobaczysz, jak zmieni się Twoje życie. Ja już spróbowałam, zrobiłam krok w przód i czuję się o niebo lepiej.
Problemem wielu z nas jest zbieractwo. Zbieramy ubrania, gadżety, stare magazyny i wiele, wiele innych bardzo ciekawych rzeczy. Jeszcze do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z tego, że połowa kurzo-zbieraczy, które mam w domu, została kupiona przypadkiem. Zobaczyłam, polubiłam, więc kupiłam. I odstawiłam na półkę. Czy mogę powiedzieć, że dana rzecz była użyteczna? Hmm, z użytecznością to ona nie miała nic wspólnego, jedynie cieszyła oko przez krótką chwilę. Ot, takie zalety miała!
Nie myśl absolutnie, że namawiam Cię do marnotrawstwa, ja chcę tylko wprowadzić nowe życie do Twojego domu. Polecam, abyś na początek przyjrzała się własnej przestrzeni. Z pewnością znajdziesz przedmioty, które nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia i których najlepiej byłoby się pozbyć. Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku będzie Ci bardzo trudno podjąć decyzję, czy dana rzecz kwalifikuje się już do wyrzucenia, czy jeszcze nie. Mi to zajęło dłuższą chwilę, ponieważ robiłam to etapami, aż osiągnęłam perfekcję w postaci uporządkowanego domu.
Pamiętaj, dana rzecz musi wyzwalać w Tobie radość, miłe wspomnienia i być przydatna. Jeżeli Twoje półki uginają się od przedmiotów, których jedyną rolą jest stanie na tej półce, to po co je trzymać? Lepiej zwolnić miejsce na nowe, które wyzwolą radość i szczęście…
Do ogarnięcia swojej przestrzeni zachęciła mnie przeczytana kilka miesięcy temu książka „Magia sprzątania” Marie Kondo oraz przyjaciółka, która nie mogła znieść już więcej mojego marudzenia. Powiedziała do mnie: Kamila, ile byś nie miała pokoi, to i tak będzie za mało. Ty zwyczajnie musisz pozbyć się połowy rzeczy, które posiadasz… Pamiętam, że wróciłam wtedy do domu, usiadłam w salonie na kanapie i zaczęłam liczyć wazony. Wyszło mi 6 sztuk! To przerażające, że miałam 6 wazonów w domu, a tak naprawdę tylko jeden z nich używałam na co dzień. To samo tyczyło się gadżetów kuchennych i ubrań, które niemalże wysypywały się z szafy. Najzabawniejsze jednak było to, że za każdym jej otwarciem tak naprawdę nie miałam się, w co ubrać. Znasz to prawda? #znasztenból
Wiosenne porządki w wielkim skrócie chciałam zacząć właśnie od szafy. Dlaczego od niej? Bo porządkując przestrzeń powinnaś robić to kierując się rodzajem przedmiotów, a nie tym, gdzie się akurat znajdują. Szafa to, oprócz łazienki, najważniejsze miejsce w naszych domach. To tutaj nowoczesność przeplata się z historią ukazując naszym oczom sceny z życia. Mimo świetnych wspomnień czas odciąć stare dzieje od teraźniejszych pozbywając się tych ubrań, które królowały na salonach kilka sezonów temu. Zacznij zatem od selekcjonowania. Niech to będzie pierwszy krok na Twojej drodze do lepszej JA.
Oto moje dwie propozycje, wybierz tę, która najbardziej do Ciebie pasuje!
-
Opcja szybka:
Pozbądź się wszystkich ubrań, jakie posiadasz. Następnie wyjmij z portfela męża kartę kredytową i udaj się na przemyślane zakupy. Stwórz stylizacje pasujące do Ciebie. Z doświadczenia wiem, że ubrania kupione pojedynczo mało kiedy pasują do reszty, które już posiadasz. Ta opcja jest odpowiednia dla zabieganych, jeden dzień i po sprawie:).
-
Opcja dłuższa:
- Na środek największego pokoju wyrzuć wszystkie ubrania, jakie posiadasz (poszukaj ich w każdym zakamarku domu i nie oszukuj siebie!).
- Następnie podziel je na grupy takie jak: góra, dół, ubrania z wieszaków, skarpetki, bielizna, torebki, dodatki, ubrania na specjalne okazje i
- Każde ubranie dokładnie obejrzyj i zastanów się, czy naprawdę je lubisz. Zostaw te, które wywołują w Tobie radość. Nie patrz na ceny, jakie wydałaś na te fatałaszki, magazynowanie niepotrzebnych rzeczy też kosztuje, szczególnie w czasach, gdzie za 1 m2 płacisz 8.000 PLN! Resztę odłóż na stosik obok.
- Jeżeli tak jak ja, masz w szafie jedną półkę pełną ubrań „po domu”, czyli sprane t-shirty i powyciągane dresy, to zakończ wreszcie ich żywot. Te ubrania miały już swoje 5 minut i gwarantuję, że oprócz mycia okiem dwa razy do roku nie ubierzesz ich. A wiesz dlaczego? Bo nawet siedząc w domu, chcesz czuć się jak kobieta, a nie kocmołuch w wyblakłym i wyciągniętym t-shircie!
- Po skończonej selekcji będziesz musiała zająć się przemyślanym poskładaniem ubrań i znalezieniem najlepszego sposobu na ich przechowywanie. Ja, ze względu na brak miejsca na kilometrowe szafy w mieszkaniu, muszę ratować się komodami, które pomimo niewielkich gabarytów są w stanie zmieścić naprawdę sporą ilość ubrań.
- Jeżeli Ty też przechowujesz swoje ubrania w komodzie, to nigdy nie układaj ich warstwowo. Tak poskładane ubrania gniotą się od nacisku, a poza tym trudniej utrzymać wtedy ład i skład. Pomyśl, że jutro będziesz chciała ubrać bluzkę, która leży gdzieś na spodzie szuflady. Masz już przed oczami tę rozpierduchę?
Poniżej cytuje Wam fragment książki „Magia Sprzątania”, jest to instrukcja poprawnego składania ubrań:
„Każda sztuka ubrania powinna być złożona w równy i gładki prostokąt. Zegnij ubranie na pół, tak żeby przód znalazł się w środku i wsuń do środka rękawy, aby uzyskać kształt prostokąta. Nieważne jak złożysz rękawy. Teraz chwyć koniec prostokąta i złóż go do przeciwległego brzegu. Następnie złóż go ponownie na pół lub na trzy. Ubranie należy złożyć tyle razy, żeby można je ustawić pionowo, dopasowując do wysokości szuflady”.
- Ubrania w szafie wieszaj zawsze według rodzaju, a nie koloru, w ten sposób szybciej dobierzesz ubrania do siebie. Ja przez wiele wiele lat swoje ubrania wieszałam według kolorów, ponieważ chciałam mieć swoją osobistą tęczę w domu.
- Skarpety i rajstopy przechowuj „na płasko”. Nigdy nie rób z nich piłeczek, które zajmą całą szufladę. „Płaski” sposób przechowania pozwoli zaoszczędzić sporą przestrzeń, którą możesz spożytkować np. na bieliznę.
Wierzę, że tak jak mnie, uda Ci się w końcu zrobić porządek ze swoją szafą. I nie tylko. Jeżeli zostawisz w niej ubrania, w których czujesz się dobrze gwarantuję Ci, że ich noszenie zacznie sprawiać Ci przyjemność. I nie obawiaj się, nigdy za nimi nie zatęsknisz!
I na koniec dodam jeszcze, aby utrzymać porządek w swojej odświeżonej szafie musisz przekonać się do zakupów z głową. Kupując ubrania, wybieraj te uniwersalne i dobre gatunkowo. Pamiętaj, że liczy się jakość a nie ilość. Nie ma sensu posiadania tony ubrań i chodzenia dosłownie w kilku sztukach. Jeżeli więc wybierzesz modele, które są klasyczne, ponadczasowe i dobrej jakości będziesz cieszyła się nimi przez bardzo długo. A Twoja już nigdy nie będzie wyglądała jak wcześniej!
Czekam na Twoją relację, napisz mi w komentarzu, co zrobiłaś dla siebie w tym tygodniu i czy udało Ci się wyrzucić choć jedną rzecz z Twojej szafy.
18 komentarzy
Oj wiele razy zabierałam się za takie porządki.. niestety nigdy nie skończyły się pełnym sukcesem :/ Zawsze szkoda mi pieniędzy jakie wydałam, a teraz chce wywalić…
Mi też było szkoda, liczyłam ile wydałam na wszystko. Poczatkowo sprzedawałam, ale to trwało zbyt długo i za dużo z tym zachodu. Teraz rozdaję potrzebującym.
Też początkowo sprzedawałam, ale trwało to mega długo, a pieniędzy ledwo ledwo…
No właśnie, ludzie chętnie odkupują, ale najlepiej za grosze, nie myślą w takich kategoria ile faktycznie ktoś wydał.
Nie wywalaj, oddaj do domu samotnej matki, do domu dla dziecka. Naprawdę jest sporo możliwości 🙂
Najczęściej oddaje teściowej lub wrzucam do kontenerów… ale wyrzucane pieniądze i tak troszkę bolą 🙂
Nie wywalam do śmieci, no coś Ty szkoda by mi było. Wywożę w rodzinne strony i rozdaję po rodzinie.
Ale mój komentarz nie był skierowany do Ciebie tylko do madame b 🙂
We wpisie pisząc „wyrzucam” miałam na myśli „wyrzucam z szafy”
Tego mi właśnie potrzeba! Odchudzić i wysłać na detoks moją garderobę. Nie jest źle – nie mam zbyt wielu ubrań, ale nadal w worach trzymam jakieś stare szaty, które zamiast gdzieś oddać trzymam, bo „przydadzą się do malowania, przydadzą się do prac ogrodowych, może przytyję” 😛 Nie umiem się rozstawać nawet z ciuchami w workach – ale jestem na dobrej drodze !
Martyna, Ty to przynajmniej niedawno sie przeprowadzałaś, więc pewnie powyrzucałaś sporo rzeczy. Najgorzej jest wtedy, gdy przez wiele lat mieszka się w tym samym miejscu i nagle zaczynasz stwierdzać, że zaczyna brakować miejsca. Zaczyna się więc przerzucanie rzeczy z kąta w kąt. Mi było bardzo ciężko rozstawać sie z ubraniami, teraz co 6 m-cy robie przegląd, pakuję w worki i rozdaję tym, którzy ich potrzebują.
Masz rację ;P i wówczas w trakcie przeprowadzki pośpiechem segregowałam to co jest w stanie idealnym i to, co niekoniecznie. Wszystkie te „niekoniecznie” stoją w workach i czekają na drugą szansę 😛
Ja jestem już naprawdę blisko by mieć w swojej szafie tylko te ubrania, w których chodzę. Co prawda robię porządki od jakiegoś roku, ale z sezonu na sezon (czyli porządki wiosenne, jesienne, letnie itd) jest coraz lepiej. A ta książka czeka na półce do przeczytania 🙂
Przeczytaj, przeczytaj mnie przekonała do jeszcze większego detoksu. Pamiętam świętej pamięci moją mamę, 2 razy w roku siadała ze mną w pokoju, wywalała wszystko na podłogę z szaf i pytała „będziesz w tym chodziła?”. Jeżeli odpowiedziałam niepewnie, albo wahałam się z automatu dana rzecz lądowała na kupce „do oddania”.
Ejjj. Ja lubię moje powyciągane tshirty, nigdy się ich nie pozbędę!😉 a tak serio, bardzo przydatny post! Co prawda zrobilam już rewolucję małą jesienią, ale planuje kolejną , bo szafa sie nie zamyka, a ubrać nie ma się w co😊 poproszę jeszcze post o kupowaniu z głową 😃
Aga, teraz masz powód. W nowej pracy musisz postawić na look:)
Ja zawsze miałam problem, co zrobić z ubraniami, których chciałam się pozbyć. W końcu wpadłam na pomysł, że będę je wykorzystywać jako materiały do szycia, bo kocham szyć. W ten sposób szafa moja, jak i mojego męża znacznie się zmniejszyła. Ale jeszcze sporo przede mną, bo generalnie mam problem z gromadzeniem rzeczy. Chciałabym się pozbyć większości z nich głównie przez to, że bardzo utrudniają codzienne sprzątanie.
Asia, trzymam kciuki. I jak coś pochwal sie kiedyś swoją nową szafą 🙂