Moje lutowe zachwyty. Dużo nowości…

0

Jak dawno nie było tutaj żadnych polecanek. Pamiętacie jak przed kilku laty robiłam co miesięczne podsumowania, w których pisałam o rzeczach, które mnie zachwyciły? Wracam do nich, ale w nowej odsłonie. Teraz będzie dużo więcej rzeczy, które chcę Wam polecać – tak z serducha, od siebie. Mam nadzieję, że jesteście na tak i że będziecie tutaj zaglądać na co miesięczne podsumowania.


NOWOŚCI KOSMETYCZNE

Pod koniec ubiegłego roku w mojej kosmetyczce pojawiło się wiele nowości. A wsród nich coś do mycia i pielęgnacji ciała oraz twarzy. Dla tych, którzy nie widzieli wpisu o mojej codziennej pielęgnacji skóry twarzy zostawiam link – TUTAJ.

Minęły cztery miesiące odkąd stosuję się do kroków koreańskiej pielęgnacji. Nie ograniczam się wyłącznie do kosmetyków koreańskich, ponieważ lubię testować nowości z całego świata.  Moim ostatnim odkryciem jest marka Ziaja i jej seria Gdanskin. Olejek do mycia twarzy to dużo tańsza alternatywa do tego, którego polecałam Wam w TYM wpisie. I powiem Wam, że ja nie widzę żadnej różnicy w jakości, natomiast w cenach już tak.

Cztery miesiące to mało i dużo, ale wystarczająco, by stwierdzić, że koreańska pięlęgnacja to żaden mit. Kondycja mojej skóry na twarzy w tym czasie znacząco się poprawiła. Zewsząd sypią się prywatne wiadomości o tym, jaką mam „ładną” cerę. Dziewczyny, róbcie to samo, co ja a i Wy zobaczycie różnicę. Z nowości w mojej kosmetyczce, które pozytywnie odebrałam polecę Wam:

1. Nowość od Elancyl

Do tej pory Marka Elancyl kojarzyła mi się z kremami, balsamami i serum do ciała. W chwili obecnej na półkach w drogeriach znajdziecie także tonizujący żel pod prysznic (klik), który nie zawiera mydła. Ja go nazywam przygotowaniem pod kremy na cellulit. Pachnie świeżo, podobnie do pozostałych produktów Elancyl. W ostatnim czasie również dzięki ćwiczeniom na siłowni oraz codziennej pielęgnacji zauważyłam znaczącą redukcję mojej pomarańczowej skórki. Szczerze moje ciało nigdy nie wyglądało tak dobrze.

2. Kremowa pianka Galenic

Do twarzy (klik). Stosuję ją po olejku, ale przed tonikiem. Pomaga oczyścić twarz i usunąć resztki makijażu. Ma jedwabistą konsystencję i kwiatowy zapach. Jest bardzo delikatna, nie wysusza skóry twarzy i pięknie pachnie.

3. Emulsja nawilżająca Avene

Ogromny plus za leciutką konsystencję i za to, że doskonale nawilża (klik). Zimą skóra twarzy, która nastawiona jest na działanie zmiennej temperatury (zimno-ciepło) często staje się przesuszona. Tak właśnie mam i ja, dlatego rano i wieczorem wklepuję w nią coś turbo nawilżającego, co nie zostawia powłoki filmu. Emulsję od Avene stosuję rano po toniku i serum. Emulsja zapobiega ściagnaiu skóry i szorstkości. Jest tak deliktana, że po nałożeniu jej nie czuć. I o to własnie chodzi!

4. Szampon Ducray

To szampon dla całej rodziny, ponieważ nie szczypie w oczy (klik).  A tego moje dzieci nie lubią najbardziej. Duży plus dla szamponu za to, że włosy po nim są miękkie i pięknie się błyszczą. Do tego świezy cytrusowy zapach – obłęd.

5. Żel-balsam do włosów i skóry głowy na bazie wyciągu z piwonii Klorane

Kto lubi piwonie, ten rozumie mój zachwyt nad tym kosmetykiem (klik). Zapach daje mu największą przewagę. Koi on skórę głowy i ułatwia rozczesywanie włosów.  Kto lubi piwonie, musi wypróbować balsam Klorane.

6. Suchy olejek Furterer

Do ciała i włosów. Pięknie pachnie i nie zostawia na skórze tłustego i błyszczącego filmu (klik). Rozprowadza się na skórze jak balsam i super się wchłania. W zasadzie zaraz po zastosowaniu nie ma śładu, że skóra miała styczność z tłustym olejkiem. Stosuję go również na suche włosy, najczęściej na końcówki, żeby nadać im połysk i odżywienie.


NOWOŚCI KSIĄŻKOWE

Książek u nas sporo, ja jestem zaczytana w poradnikach, a dla dzieci ciągle wyszukuję nowości.

Hitem w naszym domu jest seria książeczek KROK PO KROK, o której pisałam Wam TUTAJ. Ostatnio w moje ręce wpadły dwa nowe tytuły z tej serii i oczywiście Stefan oszalał z radości. Potrafi 5 razy z rzędu słuchać, jak tato przyniósł choinkę do domu, albo jak mama kazała swojemu synkowi siadać na nocnik. Krok po Kroku to seria wydawnictwa Wilga, która cały czas powiększa ilość książeczek.

Odkryciem Olka jest encyklopedia z Reksiem (klik). Dorwaliśmy ją w Klubo-księgarni Radio Telewizja podczas naszego wspólnego dnia.  Z encyklopedii Twoje dziecko dowie się jak zbudowany jest skafander kosmiczny, dlaczego się uśmiechamy, jak powstaje tęcza, czym są bakterie i wirusy. Encyklopedia w przystępny sposób wyjaśnia podstawowe zagadnienia z zakresu astronomii, fizyki, chemii, biologii czy techniki.

Wspólne dni ze starszakiem to też pomysł na ten rok. Czasami robimy Olkowi wagary od przedszkola, Stefka zostawiamy z nianią, a my poświęcamy czas tylko Olkowi, który jest w takim wieku, że potrzebuje tego bardziej niż wcześniej.

Szykuję dla Was wpis, jak ważne jest poświęcenie czasu starszakowi po narodzinach młodszego rodzeństwa.


UBRANIA

Powolutku szykuję swoją szafę na nadejście wiosny. Czyszczę ją z rzeczy, których nie ubrałam od kilku miesięcy. Przy okazji przypomnę Wam mój wpis o tym jak porządkuję swoją szafę od ponad 3 lat (klik).

Lutowym zachwytem jest nowy program Sprzątanie razem z Marie Kondo na Netflixie.  Marie jest dla mnie inspiracją i motywacją w kwestii porządków domowych. Obejrzyjcie koniecznie, pierwszy miesiac na Netflix macie za darmo.

Moje styczniowe hity to także nowa kolekcja H&M a w szczegolnosci koronkowe bluzki, swetry i różowa marynarka, o którą pokazywałam Wam na Ig Story.

https://lp2.hm.com/hmgoepprod?set=source[/7f/fa/7ffaa7042f11bf3ab6fa12776b9c71877a32a227.jpg],origin[dam],category[ladies_shirtsblouses_blouses],type[LOOKBOOK],res[m],res[s],hmver[1]&call=url[file:/product/main]

https://www.kappahl.com/pl-PL/ona/bluzki/bluzka-z-koronkowa-wstawka/608711

https://www2.hm.com/pl_pl/productpage.0697992006.html

https://www.na-kd.com/pl/swetry-i-bluzy/swetry/sweter-z-dzianiny-z-dekoltem-v-beige

Drugim modowym odkryciem jest polska marka MORE’ MOI (klik). Fajne ubrania Made in Poland, z dobrych gatunkowo tkanin. Wybrałam dla siebie wiskozową sukienkę i bluzkę z falbanką. 


DLA DZIECI

Moim faworytem jest wystawa „W Polsce króla Maciusia. 100-lecie odzyskania niepodległości” w warszawskim muzeum Polin. Miałam okazję odwiedzić ją razem z Olkiem i powiem Wam tylko tyle, że moj synek był zachwycony. Więcej o naszych zachwytach przeczytacie pod TYM LINKIEM. Wystawa otwarta jest do 1 lipca tego roku, uważam, że warto zabrać na nią dzieciaki, powiem krótko nudy tam nie zaznacie 😉 .

Już szykuję dla Was moje marcowe zachwyty. Mam nadzieję, że na nie czekacie.

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.